Podyplomówka UX Design na SWPS – czy warto?

opinie swps ux design

Dziś opowiem Wam o moich wrażeniach ze studiowania na podyplomówce UX Design w Warszawie na Uniwersytecie SWPS. Jeżeli nie wiecie czym jest UX możecie kliknąć tutaj, bo już kiedyś o tym pisałam. Możecie również obejrzeć filmik na ten temat:

Na skróty:

Od początku

Studia zaczęłam w 2015 roku i skończyłam latem 2016. Planowałam zacząć je wcześniej, ale cieszą się tak dużym zainteresowaniem, że bardzo szybko skończyły się wolne miejsca (więc musiałam czekać sobie rok). To był moment, w którym już pracowałam kilka dobrych lat w branży, miałam za sobą sporo książek, artykułów i raportów i na bieżąco śledziłam nowinki.

Studia miały być dla mnie takim kopniakiem, żeby coś w swojej ścieżce zawodowej zmienić. Wydawało mi się, że dzięki nim poczuję się trochę pewniej i przekonam się, że faktycznie robię swoją robotę dobrze.

Organizacyjnie na początek

16 zjazdów – tyle planowo powinno odbyć się w ciągu roku swpsowej podyplomówki. Na pierwszy rzut oka ma się wrażenie, że to dość mało (zwłaszcza jeśli zestawi się to z ceną rzędu 11 tysięcy złotych). Ale złudzenie, że „w sumie mało tego” może być mylne. Bo zjazdy to jedno, ale czeka Was na tych studiach trochę pracy dodatkowej. Nawet więcej niż trochę.

Na pierwszym zjeździe, drogą losowania, dobierane są małe grupy (max. 5 osób). Do każdej z nich losowany jest również mentor – to osoba, która będzie przewodnikiem i promotorem pracy dyplomowej. W związku z tym, że na te studia zapisuje się cała masa osób z różnych branży, ich przydział do grupy może być zaskakujący. Możecie trafić do zespołu samych psychologów i socjologów, możecie trafić do grupy wymieszanej, gdzie są i badacze i graficy i programiści. Ale możecie też, tak jak ja, trafić tam, gdzie są sami projektanci.

Praca dodatkowa

Jak już wspomniałam, duża część tych studiów polega na pracy poza zajęciami. Dobrani w pięcioosobowe zespoły, przez cały rok akademicki będziecie realizować wybrany pomysł – z reguły jest to jakaś aplikacja mobilna, strona internetowa lub interaktywne urządzenie. Będziecie określać i badać grupę odbiorców, budować strategię, analizować konkurencję, tworzyć prototyp, a później go testować. Zakładając, że wielu z Was pracuje w tygodniu, a w niektóre weekendy są zjazdy, czas na dodatkowe zadania zostaje Wam wieczorami lub w wolne weekendy. Będzie poświęcać je na spotkania z badanymi, nagrywanie testów, tworzenie raportów i ciągłą współpracę z zespołem ze studiów.

Dlatego studia te wspominam jako dość intensywny rok w moim życiu, kiedy w tygodniu wracałam z pracy, po kilku godzinach (lub od razu) siadałam do Skype i do późnych godzin nocnych pracowaliśmy nad kolejnymi etapami. Czasem było nerwowo, czasem brakowało czasu lub energii (albo po prostu zdrowia), ale z reguły było całkiem zabawnie.

Ludzie

Na tych studiach będziecie intensywnie współpracować z ludźmi. Czy na zajęciach, gdzie będzie połowa roku (wiele zajęć ma charakter warsztatowy – tworzy się wspólnie jakieś zadania), czy po zajęciach w wylosowanej grupie. No i jak to z ludźmi bywa. Możecie trafić na super zespół (tak jak ja, piąteczka UX Commando). Ale możecie też trafić na osoby, które będą Was irytowały, nie będą wywiązywać się na czas ze swoich zadań, będą niepoważnie podchodziły do studiowania, albo po prostu w połowie zrezygnują. Czyli dokładnie tak, jak w prawdziwym życiu.

I choć wydaje się to dość przerażające, to również doskonała lekcja pracy projektanta. Na swojej drodze traficie na bardzo różnych ludzi, ze skrajnym podejściem i czasem będziecie po prostu musieli z nimi współpracować. Dobrze jest przetestować takie rzeczy, jeszcze zanim traficie do prawdziwych projektów.

Program zajęć

Jak wspomniałam – od pierwszych zajęć robi się projekt. W przypisanej grupie, pod okiem mentora rozwija się produkt, który wybraliście na jednych z pierwszych zajęć. I wiele zajęć będzie wokół tego projektu krążyło. My wybraliśmy budowanie aplikacji obsługującej puszczanie muzyki w lokalach i musieliśmy dostarczyć rozwiązanie na dwa touchpointy (miejsca „styku” użytkownika z produktem). Robiliśmy więc aplikację mobilną i aplikację dostępną przez stronę internetową.

Program podzielony był na etapy, według, których rozwija się produkt. Każdy etap ma przydzielonego eksperta, z którym odbywają się zajęcia, a także konsultacje etapu i ostatecznie jego zaliczenie. Poza zajęciami etapowymi, odbywały się również zajęcia uzupełniające wiedzę, która była niezbędna do jego wykonania. I tak, zaczęliśmy od wymyślenia problemu i wstępnej propozycji rozwiązania. Na przykład:

Problem: Ludzie mają za dużo rzeczy, których nie potrzebują.
Rozwiązanie: Strona, która szybko pozwoli im pozbyć się tych rzeczy.

Warto sprawdzić czy nasz problem faktycznie istnieje i czy rozwiązanie ma sens. Dlatego pierwszym etapem jest poszukiwanie (badania potrzeb). Tu macie zajęcia z samych metodologii badań, warsztaty z tego jak je przeprowadzać, konsultacje z ekspertem etapu. Do tego podstawy psychologii, zajęcia z tworzenia person i map empatii i wszelkiej maści zajęcia wprowadzające.

Drugim etapem było definiowanie produktu, czyli strategia. To, oprócz badań, były dla mnie jedne z ciekawszych zajęć. Poruszaliśmy tu kwestie związanie z budowaniem modeli biznesowych, analizą konkurencji, Value Proposition czy Customer Journey.

Trzeci etap to modelowanie, czyli to, czym najczęściej się zajmowałam do tej pory. I mimo, że bałam się, że strasznie się wynudzę, to okazało się, że wyciągnęłam z tego etapu całkiem sporo dla siebie. Tu odbywały się wykłady z architektury informacji, ćwiczenia, gdzie tworzyliśmy scenariusze użycia i user flows, szkicowaliśmy i robiliśmy papierowe prototypy oraz poznawaliśmy metody warsztatowe do pracy w grupie.

W następnym etapie zajmowaliśmy się już stworzeniem prototypów. Wszystkie projekty miały być budowane w Axure RP (z którego również są zajęcia od podstaw i dla grupy zaawansowanej). Pojawiły się tu wykłady z użyteczności i dostępności, podstaw projektowania, projektowanie na urządzenia mobilne czy wearables. Tu również pojawiły się zajęcia z technologii internetowych – które były dedykowane osobom, które przede wszystkim nie pracowały do tej pory ze stronami internetowymi czy aplikacjami.

Na samym końcu przyszedł czas na etap testowania. Tu można było dowiedzieć się jak przeprowadzać testy, jak obsługiwać konkretne programy i na co zwracać uwagę w trakcie testów. A po testach – jak je analizować, czyli statystyka i raportowanie.

Jedyny zarzut jaki mogłabym mieć to, to, że czasami zajęcia odbywały się w odwrotnej kolejności (nie pamiętam już dokładnych przykładów, ale kilkukrotnie zdarzyło się, że najpierw odbyły się zajęcia, które powinny bazować na wiedzy dostarczonej przez te, które ostatecznie odbyły się później).

Zaliczenie studiów

Z każdym etapem tworzy się kolejną część raportu, którą składa się w całość, a potem na jego podstawie przygotowuje prezentacje dyplomową. Więc jeśli kończyliśmy właśnie pierwszy etap badań potrzeb, w raporcie znalazły się wyniki badań, wnioski, opis zastosowanej metodologii, persony i mapy empatii. A w przypadku etapu prototypowania, częścią zaliczenia było stworzenie prototypu dla naszego produktu.

Prezentacja dyplomowa miała natomiast pokazać nasz produkt, jego mocne strony i w gruncie rzeczy, sprzedać go komisji. Po prezentacji nadszedł czas na pytania od prowadzących kolejne etapy, więc obrona wygląda analogicznie jak w przypadku zwykłych studiów.

Dla kogo są te studia?

Pytaliście o to, czy te studia są dla super początkujących, czy jednak trzeba mieć jakieś rozeznanie. Patrząc z perspektywy osoby siedzącej w branży już kilka lat wydaje mi się, że studia celują mocniej w osoby początkujące. Zdarzało się, że na niektórych zajęciach się po prostu nudziłam (Axure, podstawy projektowania, technologie webowe, interfejsy mobilne, interfejsy stron internetowych). Ale wśród tych wszystkich zajęć było też kilka takich, które mocno poukładały mi w głowie (np. świetne zajęcia z badań i testów, kwestie odpowiedniego zadawania pytań, analizy danych). Rewelacyjne były dla mnie wszystkie rzeczy związane ze strategią – coś co zawsze mnie kręciło, ale w praktyce rzadko miałam do tych etapów dostęp. Nie oznacza to więc, że osoby z doświadczeniem w branży się wynudzą, albo nie dowiedzą niczego nowego. Sam kontakt z wykładowcami, mentorami, praktykami, osobami na co dzień pracującymi w różnych obszarach jest skarbnicą wiedzy. Warto więc wykorzystać fakt, że są na wyciągnięcie ręki.

Czy są potrzebne?

Nie, skończenie tych studiów nie jest wymagane, by znaleźć pracę w zawodzie. Nie gwarantują też, że taką pracę znajdziecie. Sam papier uczelni nie zrobi z Was projektantów, co więcej studia mogą uświadomić Was, że się w tym zawodowo zupełnie nie odnajdziecie. Być może zmienią Wasze wyobrażenie o pracy projektanta czy badacza. A z drugiej strony mogą pokazać jak fascynujący to kierunek i tylko jeszcze bardziej się w tym zajęciu zakochacie.

Jak mają się do rzeczywistości?

Tak samo jak każde inne. Studia nie przygotowują do zawodu. Poznacie więc metodologię, procesy, teorię, przećwiczycie sobie w praktyce badanie potrzeb, testowanie produktu, budowanie strategii, modelowanie produktu, nauczycie się tworzyć makietę, czy prototyp. Ale studia nie przygotują Was na to, co spotkacie w firmach, z jednego prostego powodu. W każdej firmie procesy projektowe wyglądają inaczej. W każdej firmie jest inne podejście. Na zajęciach poznacie więc dobre praktyki i sprawdzone sposoby, ale to wcale nie oznacza, że to jedyne, właściwe podejście.

W Polsce świadomość tego czym jest UX jest w gruncie rzeczy dosyć niska. Jest coraz więcej firm, które inwestują w projektantów i całe działy projektowe, ale nie oznacza to, że są gotowe żeby z projektantami pracować. Żeby zrozumieć na czym ta praca polega. Dlatego po wyjściu poza wygodne ściany uczelni, możecie zdziwić się jak często robi się rzeczy zupełnie na odwrót. I czasami też działają! Jako przyszli projektanci musicie być elastyczni i cierpliwi. Często nie wszystko uda się wdrożyć po Waszemu, czasami będzie trzeba działać metodą małych kroczków, ale tego wszystkiego nauczycie się dopiero w praktyce.

Podsumowując

Zrobił się długi wpis, ale warto to jednak podsumować. No to lecimy!

Co dały mi studia UX?

Kontakty – wykładowcy, mentorzy, koledzy i koleżanki – to wszystko osoby, które pracują lub będą pracować w branży UX. Wielu absolwentów pracuje teraz jako projektanci w firmach małych i dużych, startupach i korpo, pozakładali swoje pracownie lub rozwijają wydarzenia branżowe. Zaczęłam się nawet śmiać, że „gdzie się nie ruszysz, tam znajome mordy”. A to wykładowca, a to kolega ze studiów. Nie ważne czy jedziesz na drugi koniec miasta, czy drugi koniec Polski.

Poniekąd pracę – przez studencką grupę na Facebooku, do której dostęp mają tylko studenci i absolwenci, dowiedziałam się, że jedna z wykładowczyń poszukuje do swojej firmy pracowników. No i tak się składa, że od marca właśnie w tej firmie pracuję. Ba, w Mobee Dicku pracuje bardzo dużo absolwentów tego kierunku i podejrzewam, że to nie jedyna firma, która tak aktywnie ich rekrutuje.

Pokazały idealny proces projektowy
– który co prawda, w większości firm nie istnieje, ale fajnie jest przejść przez to od początku do końca. Znając kolejne etapy i przepracowując je sobie w projekcie, łatwiej zaadoptować je później do swoich produktów. Pozwoliły mi też bardziej zrozumieć biznes – produkty, które tworzymy oprócz tego, że mają być użyteczne i potrzebne, muszą z reguły na siebie zarabiać. Jeżeli jako projektanci rozumiemy również potrzeby biznesu, dużo łatwiej dogadać nam się z klientami.

Czy warto studiować UX na SWPS?

Czy polecam te studia? Tak. Zwłaszcza jeżeli możecie sobie po prostu na nie pozwolić. Koszt jest wysoki, są również czasochłonne, więc jeżeli to nie jest dla Was dużą przeszkodą – warto spróbować.

You May Also Like