Jedną z najważniejszych, zeszłorocznych decyzji była dla mnie decyzja o porzuceniu pracy zdalnej i znalezieniu stałego zatrudnienia. Obaw pojawiło się całkiem sporo, zwłaszcza związanych z pewnymi przyzwyczajeniami, których nabywa się siedząc codziennie po kilkanaście godzin samotnie w domu (gadanie do siebie, praca w piżamie, nie zwracanie uwagi na głośne burczenie w brzuchu, ale także konieczność dojazdów do pracy i wyglądania chociaż trochę jak człowiek).
Z wielką ulgą stwierdziłam za to, że dzięki pracy na własny rachunek trochę inaczej podchodziłam do rozmów kwalifikacyjnych, niż na przykład dwa lata wcześniej. Zdecydowanie większy luz, zero stresu i pewność, że są stanowiska i firmy, do których wiem, że chcę lub nie chcę składać swojego zgłoszenia. Późniejsze przyglądanie się procesom rekrutacyjnym, a także świadomość tego, jak to wygląda od strony pracodawcy zdecydowanie się przydaje. I żałuję, że nie wiedziałam kilku rzeczy na początku mojej drogi zawodowej, bo zdecydowanie oszczędziłabym sobie i rekruterom czasu.
Jako ciocia dobra rada, dzielę się dzisiaj moimi przemyśleniami odnośnie szukania pracy na etacie. Zwłaszcza tej pierwszej.
Poszukiwanie pracy
Żyjemy w czasach, kiedy nasza branża niesamowicie rozkwita. Graficy pracę znajdą już nie tylko w dużych miastach – potrzebni są w agencjach reklamowych, drukarniach, przydają się programistom i w działach marketingu lokalnych przedsiębiorstw. Warto pamiętać o ciągle rozwijającej się działce startupów, a firmy produkujące gry i aplikacje rosną jak grzyby po deszczu. Pracy dla grafików jest sporo – i tej stałej i zdalnej, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać.
Polecam zacząć zwyczajnie – od przejrzenia serwisów ogłoszeniowych takich jak pracuj.pl czy choćby gumtree.pl, które nie jest typowym serwisem z ogłoszeniami o pracę, ale dla przykładu – znalazłam tam całą masę zleceń.
Warto założyć konta na stronach typu Goldenline i Linkedin. Na obu mamy całą masę rekruterów, którzy zasypują ofertami pracy. Tam również regularnie pojawiają się ogłoszenia.
To, o czym często zapomina się pisząc takie poradniki, to szukanie bezpośrednio na stronach firm, które nas interesują. Coraz więcej firm umieszcza na stronach rozbudowane zakładki Praca z aktualnymi ofertami, opisami wymagań i benefitów jakie oferują swoim pracownikom. Można podejrzeć zdjęcia zespołu i samych stanowisk pracy, zazwyczaj podany jest również namiar do osoby kontaktowej, której można zadawać pytania wszelkiej maści.
No i Facebook. Tak. Można znaleźć pracę na Facebooku. Wystarczy podpiąć się pod popularne grupy zrzeszające branżę kreatywną i śledzić wrzucane właściwie codziennie oferty. Polajkujcie również strony firm, które Was interesują i dla których chcielibyście kiedyś pracować. Jeśli pojawią się jakieś oferty pracy – możecie być pewni, że Facebook będzie jednym z pierwszych miejsc, gdzie to ogłoszą.
Bądź czujny
Przeglądając ogłoszenia zawsze zwracam szczególną uwagę na listę oczekiwań pracodawcy. Odrzucałam od razu te, które wymagały ode mnie znajomości trzech lub czterech stanowisk, nawet jeśli spełniałam wymagania. Chyba, że interesuje Was bycie grafikiem, animatorem, montażystą, copywriterem i programistą w jednym – droga wolna. Czerwoną lampkę zapalało u mnie również zdanie o „dyspozycyjności wieczorami i w weekendy”. Nie mam nic przeciwko, żeby raz na jakiś czas zostać trochę dłużej w pracy, ale kiedy codziennie spędzicie w niej po 10-11 godzin i nie będziecie mieć wolnych weekendów, bardzo szybko możecie się wypalić. Jeśli odzywacie się do firmy, która tego od Was wymaga, dopytajcie w rozmowie telefonicznej lub już bezpośrednio na spotkaniu, co dokładnie mają na myśli i czy nadgodziny są dodatkowo płatne. Oszczędzi Wam to później rozczarowań.
Sprawdź również opinie o firmie, do której wysyłasz zgłoszenie. To zawsze dość ciężki temat, bo z jednej strony opinie są anonimowe i mogą być efektem czarnego PR, z drugiej strony można dowiedzieć się czegoś więcej o atmosferze pracy i warunkach, o których rzadko pisze się w ogłoszeniach.
Zwróć uwagę na CV
Ja wiem. Wiem, że najważniejsze jest portfolio. Ale to, że pracodawca prosi o dołączenie CV świadczy o tym, że jednak jest mu do czegoś potrzebne i zwróci na nie uwagę. Nie traktujmy więc CV jako zła koniecznego i zadbajmy o prostą, estetyczną i czytelną formę tego dokumentu. O tym co myślę, o tak zwanym – kreatywnym CV już mogliście przeczytać we wpisie 6 BŁĘDÓW POPEŁNIANYCH PRZY TWORZENIU CV i równie pewnie powtórzę to tutaj. Kreatywne CV to (według mnie) jeden z najgłupszych pomysłów dla grafika. Pamiętaj o tym, aby dokładnie przedstawić najważniejsze informacje – koniecznie dodaj dane kontaktowe i link do portfolio, jeśli jest dostępne on-line.
Ciężkim orzechem do zgryzienia jest temat doświadczenia, zwłaszcza jeśli nie ma się go za dużo. Warto wspomnieć o pracach zdalnych i zleceniach oraz praktykach/stażach i wolontariatach w takim wypadku. Szukając pracy na konkretne stanowisko nie wpisywałam stanowisk, które nie były bezpośrednio związane z moją przyszłą pracą (np. praca w gastronomii/kwiaciarni itp.).
Nie wpisujcie też umiejętności i zainteresowań, których nie potraficie uargumentować. Rekruter może zapytać w czym przejawia się Wasza pasja do podróży i gdzie ostatni raz wybraliście się na przejażdżkę – odpowiedź „(…) pięć lat temu w Bieszczady”, nie jest pewnie tą, której się spodziewa.
List motywacyjny?
Jeżeli wśród wymienionych dokumentów, których życzy sobie pracodawca jest list motywacyjny to znaczy, że chce go dostać. I jeśli chce go dostać, to powinien być napisany porządnie i nie dawać wrażenia zerżniętego z internetu. List motywacyjny jest fajnym uzupełnieniem CV, zwłaszcza na początku pracy! To miejsce, gdzie uargumentujecie, dlaczego, mimo, że nie macie doświadczenia, będziecie fajnym pracownikiem, który lubi to co robi.
Portfolio
To temat na osoby wpis i właściwie na blogu już się podobny pojawił (o tu: kliklik. Smutny to fakt, ale grafik bez portfolio to właściwie nie grafik. Nikt Wam na słowo niestety nie uwierzy, że cokolwiek potraficie, dlatego chociaż kilka prac powinno się w nim znajdować.
Portfolio nie musi być wcale dostępne w internecie. Równie dobrze może być to zwykły plik .pdf, w którego wkleicie przykładowe realizacje. Pamiętajcie jednak, że nie może mieć zbyt dużej wagi, aby mógł być przesłany przez maila lub za pośrednictwem formularzy na serwisach ogłoszeniowych.
Zachęcam Was jednak do wersji online, którą można powiesić np. na jakimś darmowym serwisie blogowym. To tanie i proste rozwiązanie i zdecydowanie prostsze w użyciu dla potencjalnego rekrutera.
Pamiętajcie, że warto trzymać się zasady – lepiej mniej prac lepszej jakości, niż cała masa średnich. Rekruterzy, którzy muszą przeglądać potem setki takich stron Wam za to podziękują.
Zadbaj o wizerunek w internecie
Jeżeli myślicie, że osoby Was rekrutujące to jakieś dinozaury żyjące bez dostępu do internetu i niekorzystające z portali społecznościowych, to jesteście w dużym błędzie. W wielu przypadkach możecie być „sprawdzani”. Potencjalni pracodawcy chcą przecież dowiedzieć się jak najwięcej o przyszłym pracowniku, więc googlanie i sprawdzanie, na przykład Facebooka, jest dość popularne. Jeśli nie chcecie chwalić się za bardzo przyszłemu szefowi gołymi pośladami z jakiejś imprezy, to warto zabezpieczyć sobie odpowiednio konto, by nikt, poza naszymi znajomymi nie mógł go przeglądać.
Rozmowa kwalifikacyjna
Nadchodzi ten moment, kiedy ktoś do Was dzwoni i zaprasza na rozmowę kwalifikacyjną. I co teraz?
Na rozmowę kwalifikacyjną, zwłaszcza tę pierwszą w życiu warto się przygotować. To bardzo stresująca sytuacja w chwili, kiedy zdajemy sobie sprawę, jak bardzo zależy nam na tym, aby robotę dostać. Jeśli poczujecie jednak, że jesteście dobrze przygotowani, będzie dużo łatwiej opanować zdenerwowanie.
Przede wszystkim zbierzcie sobie informacje o firmie, z którą zamierzacie rozmawiać. Nie chodzi o zapamiętanie nazwisk całego zarządu i poznanie pełnej historii. Miejcie pewność jaki jest profil działalności i na czym skupiają się najbardziej. Jeśli to agencja reklamowa albo biuro projektowe, może specjalizują się bardziej w brandingu i materiałach drukowanych, a może digitalu.
Upewnijcie się, że równie dobrze znacie swoje CV. Przyznam się szczerze, że zaliczyłam wtopę, pytana o szczegóły pewnego fragmentu – nie robi to najlepszego wrażenia na rekruterach. Przygotujcie się na pytania o szkołę lub kursy (zwłaszcza jeśli kończyliście coś kierunkowego). Jeśli macie wpisane już doświadczenie zawodowe mogą pojawić się pytania o to, gdzie i dlaczego pracowało Wam się najlepiej i dlaczego już tam nie pracujecie.
Dość standardowym pytaniem jest „Dlaczego chcesz pracować z nami” i w ogóle „Dlaczego szukasz pracy?”. Z pewnością pojawią się pytania związane z obsługą programów, znajomością języków i umiejętnościami miękkimi. Komunikacja, odnajdywanie się w pracy w grupie i radzenie sobie w stresujących sytuacjach to coś, co rekruterzy mogą chcieć rozwinąć.
Kolejnym etapem są pytania związane z portfolio. Często pojawia się pytanie o ulubiony projekt, dlatego warto zawczasu przygotować sobie na niego odpowiedź. Spróbujcie w domu skrótowo opisać każdą z prac, którą zamieściliście w portfolio – potraktujcie to jak próbę sprzedaży potencjalnemu klientowi. Przypomnijcie sobie z czego jesteście najbardziej dumni oraz co sprawiło Wam najwięcej problemów. Nauczcie się opowiadać o swoich doświadczeniach i udowodnić, że potraficie uczyć się na błędach.
Mi wyjątkowo przydał się tablet (lub mały laptop) pod ręką. Dużo łatwiej pokazywać wtedy swoje projekty, niż opowiadać o nich z pamięci. Na tablecie miałam również zgrane CV i wszystko to, co uznawałam za przydatne na rozmowie, na którą się wybierałam.
No i oczywiście – to rozmowa kwalifikacyjna, więc to ten czas, kiedy Ty również zadajesz pytania swojemu potencjalnemu pracodawcy. Upewnij się, że znasz warunki pracy – jaka jest forma zatrudnienia, jak wygląda sprawa zarobków i czy są jakieś benefity – np. dopłaty do konferencji branżowych, prywatna opieka zdrowotna, płatne urlopy (w przypadku umów innych niż umowa o pracę) czy karty sportowe. Dowiedz się jak wygląda sprawa nadgodzin, jak często się pojawiają i czy są dodatkowo płatne.
Liczy się pierwsze wrażenie
Pamiętajcie, że na zrobienie pierwszego dobrego wrażenia macie tylko jedną szansę. Zacznijcie od tego aby potwierdzić obecność na rozmowie jeśli padła taka prośba ze strony rekrutera. To najczęściej po prostu odpowiedź na maila, że odpowiada Wam podany dzień i godzina.
Jeśli coś sprawi, że nie będziecie mogli lub chcieli pojawić się na rozmowie, dajcie znać wcześniej. To samo tyczy się przybycia na wyznaczoną godzinę. Nie spóźnijcie się, a jeśli już wiecie, że nie dacie rady wyrobić się na czas – zadzwońcie jak najszybciej – pół godziny/15 minut wcześniej będzie ok. Nie dzwońcie tylko umówieni na 9 o 8:58, że czeka Was jeszcze 45 minut drogi.
Zadbajcie o schludny wygląd. W kreatywnej branży wiele się wybacza, ale rozmowa kwalifikacyjna jest jednak dość wyjątkowym spotkaniem. Nawet jeśli na co dzień nie będziecie siedzieć w garniakach i garsonkach przed komputerem, warto na ten jeden dzień przyodziać choćby wyprasowaną koszulę.
I na koniec
Ja wiem, łatwo mówić, ale serio, nie stresujcie się! Pomyślcie sobie idąc na rozmowę, że to nie jedyna firma, w której możecie pracować, a jeśli przypadkiem zaliczycie jakąś wpadkę to nie koniec świata. Zdarza się najlepszym! Powodzenia!