Projektujecie swoje pierwsze logo? W głowie kłębi Wam się pewnie tysiąc pomysłów i jeszcze więcej pytań. Projektowanie znaków nie należy do najprostszych zadań, dlatego dzisiaj podzielę się z Wami kilkoma (dość uniwersalnymi) trickami, które stosuję w swojej pracy. Być może się Wam przydadzą?
Zamknięta forma
Logo to jakiś znak. Składający się z jednego lub kilku kształtów, z samych liter, bądź połączenia z sygnetem. Aby je zrobić, musimy te wszystkie elementy jakoś zakomponować. I kiedy tworzymy jakąś ilustrację czy projekt do druku, możemy sobie dowolnie projekt skomponować. Robiąc logo, które pracuje na różnych powierzchniach i w skalach, musimy przestrzegać kilku zasad.
Przede wszystkim zadbajmy o prostą formę – najlepiej by dało się ją zamknąć w prostokącie, kwadracie czy kole. Taki zabieg sprawi przede wszystkim, że każdy z elementów będzie wyglądał jak część całości (ma tu zastosowanie między innymi zasada bliskości, o której pisałam tu: http://zebza.net/gestalt-projektowanie/). Dodatkowo – umieszczanie takie znaku w projekcie – obok tekstów, zdjęć, ilustracji, będzie dużo łatwiejsze.
Kerning w podpisie
Praca z literami nie jest łatwa. Sam dobór kroju pisma do znaku bywa kłopotliwy, a kiedy już go wybierzemy (czy sami wykreślimy), często okazuje się, że wymaga jeszcze kilku poprawek. Z reguły, są to poprawki kerningu – czyli odległości międzyliterowych. A jest bardzo prosty sposób, na to żeby sprawdzić, w którym miejscu te poprawki są wymagane.
Wystarczy obrócić projekt do góry nogami (czy w programie, czy wydrukowany na kartce). Dzięki temu, zamiast odczytywać słowo, będziemy patrzeć na kilka umieszczonych obok siebie kształtów i łatwiej będziemy oceniać czy odległości między nimi są właściwe. Czy któraś para kształtów wymaga korekty – na przykład zwiększenia lub zmniejszenia odległości.
Brzytwa Ockhama
Jestem wielką fanką minimalizmu w projektowaniu znaków. I nie wynika to specjalnie z moich upodobań, po prostu to praktyczne rozwiązanie z punktu widzenia użyteczności znaku. Projektując starajcie się osiągnąć efekt jak najprostszą formą, nie dodając specjalnie ozdobników tylko po to, żeby uzupełniały puste przestrzenie. Zbyt skomplikowane i ozdobne formy mogą być kłopotliwe w mniejszym rozmiarze – dotyczy to zarówno sygnetu, jak i samych fontów.
Warto pamiętać, że logo, to nie ilustracja. Tę swobodnie możemy wykorzystać w naszej identyfikacji (jako element key visuala), ale nie powinna zastępować znaku. I choć patrząc na trendy w projektowaniu logo, od kilku lat widać, że projektanci czerpią inspiracje ze starych znaków i opakowań, to zostawiłabym taki styl wprawionym projektantom. Te wszystkie „hipster logo”, „vintage logo”, mają swój urok i genialnie sprawdzają się na opakowaniach piwa lub szyldach lokalnych „barberów”, ale nie w każdym przypadku tak będzie.
Zwiększaj, zmniejszaj
Pamiętajcie, że logo, które projektujecie może występować na różnych materiałach. A to wiąże się z różnymi rozmiarami, w których się pojawi. Czasami będzie ogromne, wydrukowane na jakimś billboardzie. A czasami malutkie, mieszczące się na ołówku lub w stopce papieru firmowego. Żeby upewnić się, że projektowany przez nas znak, dobrze sprawdził się w tych rolach, wystarczy zrobić jedną prostą rzecz. W czasie pracy, regularnie zwiększajcie i zmniejszajcie znak.
Zwracajcie przy tym uwagę na grubości i odległości między liniami oraz to, jak zachowują się litery. Im szybciej wychwycicie na etapie projektu, że coś tam Wam nie gra, tym szybciej wprowadzicie niezbędne korekty. Czasami wystarczy pogrubić linie, czasami trzeba będzie je od siebie odsunąć, czasami będziecie musieli zmienić krój stosowany w logotypie.
Lepiej odkryć te problemy zanim radośnie skończycie znak i po pomniejszeniu okaże się, że tam w ogóle nic nie gra!
Dominanta
Dominanta w projekcie, to element najbardziej rzucający się w oczy. Można uzyskać ją przez użycie skali (np. jest większa od pozostałych elementów) czy koloru (np. jest bardzo jaskrawa). Niezależnie od tego jaki efekt zastosujecie, upewnijcie się, że stosujecie go… na odpowiednim elemencie. Wiecie, chodzi o to, żeby wyróżnić faktycznie ten element, który jest najważniejszy, a nie żeby było to całkiem losowe.
Najłatwiej pokazać to na przykładzie logotypów. Wyobraźcie sobie, że mamy nazwę firmy „Hotel Oli Kowal” – co chcemy wyróżnić w znaku? Zapewne słowo Hotel – żeby na pierwszy rzut oka było widać co to za typ firmy. Z tą myślą powinniśmy projektować znak i ten element próbować wyróżnić. Jeżeli zrobimy na odwrót – czyli najpierw wymyślimy sobie formę, a później spróbujemy wlać w nią słowa, może okazać się, że wspomniana dominanta pojawi się na nieodpowiednim słowie.
Znaki mogą występować tylko w jednym kolorze – na przykład w formie graweru lub technika druku nie pozwala na wydrukowanie go w większej ilości barw. Dlatego powinniśmy zadbać o to, by dominanty nie budować tylko w oparciu o kolor. Sprawdźcie, czy w czarno-białej wersji również wyróżniony jest element, na którym Wam zależy.
Ode mnie tyle
A jak tam u Was? Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby, którymi chcielibyście się podzielić z innymi? Co sprawia Wam największy kłopot w projektowaniu identyfikacji? Dajcie znać w komentarzach!