Po ostatnim wyzwaniu typograficznym pytaliście o kolejne zabawy. Więc mam coś dla Was na listopadowe wieczory. Właściwie 15 minut wieczoru. Ruszamy z wyzwaniem rysunkowym, które potrwa cały listopad.
Każdego dnia będzie nowy (bardzo ogólny) temat doodli (bo właściwie o szybkie, proste rysunki, tzw. doodle – bazgroły, chodzi). Pokażę Wam, że wymówka “nie szkicuję bo nie umiem rysować” jest do dupy i jeżeli opanowaliście rysunek podstawowych kształtów, to dacie sobie radę. Nie chodzi o tworzenie bajkowych kompozycji, wykorzystywanie różnych technik czy ćwiczenie perspektywy. Rysujemy szybko, możliwie najwięcej wariantów i… No właśnie i tyle.
Dla kogo jest to wyzwanie?
Myślę ciepło o tych z Was, którzy są tu by posłuchać o UX i projektowaniu produktów, tych, którzy będą prowadzić warsztaty z klientami, tworzyć z nimi mapy doświadczeń, którzy chcieliby trochę zaprzyjaźnić się z Visual Thinking, a na myśl o chwyceniu w rękę mazaka dostają drgawek.
Kto się wynudzi? Pewnie graficy i ilustratorzy, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby wykorzystać temat i stworzyć swoją interpretację zadania. Jak dla mnie, możecie je nawet wylepić z plasteliny.
Jak działa #rysowyzwanie?
Ci, którzy brali udział w #typowyzwaniu wiedzą jak to działa. Od poniedziałku do piątku, na instagramie wrzucam hasło, które danego dnia opracowujemy. Ja pokazuję Wam prosty sposób na narysowanie danego tematu w kilku wariantach. Zachęcam Was do dzielenia się swoimi próbami w social media z dołączonym hasztagiem #rysowyzwanie. To pozwoli nam się odnaleźć i podsumować całą, miesięczną akcję!
Weekendy są wolne i pozwolą tym, którzy nie mają zawsze okazji przysiąść w tygodniu, do nadgonienia z tematem. Nie ma też nic złego w dołączeniu w środku wyzwania. Ograniczenie czasowe nie wyklucza tego, że możecie w dowolnym momencie usiąść i wziąć się za rozrysowanie tematów.
Co będzie potrzebne?
Kartka i mazak. Albo długopis, cienkopis, kredki. Właściwie cokolwiek co pozwoli Wam, no wiecie… coś narysować. Polecam jednak grubsze mazaki, które wykluczają dopieszczanie rysunków. Serio chodzi o to żeby po prostu rysować i nie myśleć nad tym, że proporcja nie ta, że perspektywa się nie zgadza.
Po co brać udział w wyzwaniu?
Myślę, że przede wszystkim odczaruje podejście „nie szkicuję, bo nie umiem rysować”. Wyzwania to też takie niezobowiązujące ćwiczenie, wyrabiające nawyk sięgania po kartkę i coś do rysowania. Nie trzeba się spinać, a pomoże wyrobić trochę systematyczność. Im częściej rysujemy tym bardziej oswajamy się z narzędziami – stojąc na spotkaniu przed klientem bez przeszkód można rozrysować diagram, proces czy storyboard jeśli właśnie pracujecie nad scenariuszami użycia.
No to co, bierzecie udział?
Zapraszam Was zatem na Instagrama www.instagram.com/nbienias, gdzie pojawił się właśnie pierwszy, powitalny temat. Spokojnie, wiem, że dzisiaj mieliście intensywny dzień, dlatego zaczynamy bardzo na luzie!