Studia związane z projektowaniem to temat, który lubi nas dzielić w dyskusjach. Jest mnóstwo osób, które bez mrugnięcia okiem, powiedzą, że to bardzo przydatne doświadczenie – inni będą zarzekać się, że to strata czasu. W nadchodzących spotkaniach na żywo postaram się zderzyć różne doświadczenia i historie i zaczniemy od Kasi Kędzielskiej, która zrezygnowała z pracy w UX (pracowałyśmy razem w Mobee Dicku!) by udać się na studia zagraniczne.
Tematy, o których będziemy rozmawiać to między innymi:
- Dlaczego zdecydowała się na (kolejne) studia mimo posiadania pracy?
- Czym właściwie są studia double degree i czego ciekawego można uczyć się studiując Human-Computer Interaction and Design na zagranicznych uczelniach?
- Jakie były jej oczekiwania i wyobrażenia i jak to się zderzyło z rzeczywistością?
- Co dały Kasi różne doświadczenia ze studiami?
- I co dalej?
Spotkanie ma charakter otwarty – Kasia będzie odpowiadać na moje pytania, ale jak zawsze – zapraszamy was do zadawania swoich pytań! Dlatego wpadnijcie o 12:00 w sobotę (7 stycznia) na kanał by Zebza i pogadajmy!
Kim jest Kasia Kędzielska?
Studentka Human-Computer Interaction and Design w Hiszpanii i Holandii jednocześnie (double degree). Jako UX researcherka i projektantka pracowała m.in. dla Websensy, Mobee Dick’a i University of Twente, napisała też kilka branżowych artykułów. Jej profesjonalne zainteresowania obejmują głównie projektowanie dla zmiany zachowania (behavior change design) i interfejsy fizyczne (tangible interfaces).
Posiada papiery na żeglarstwo, obój i fortepian, jednak ciągle szuka aktywności, która porwie jej serce. Lubi podróżować, czytać, i zadawać dużo pytań.
Kasię znajdziecie też tutaj:
LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/kedzielove/
Instagram: https://www.instagram.com/kasia_kedzielska/
Czy warto rzucić pracę dla studiów za granicą –zapis rozmowy
N.B. Ja się nazywam Natalia Bienias, a obok mnie, wirtualnie, siedzi Kasia Kędzielska. Cześć Kasia!
K.K. Cześć.
N.B. I dzisiaj sobie trochę pogadamy. A właściwie to Kasia, Ty pogadasz pewnie, bo ja cię będę odpytywać o różne rzeczy związane z… No właśnie, ze studiowaniem, z tym, skąd takie decyzje, bo tych studiów tam trochę już na swoim koncie masz. O pracy zawodowej i o tym, jak tam się te studenckie rzeczy przekładają na tą pracę. Więc ja sobie posłucham Ciebie z przyjemnością i podpytam o niektóre rzeczy.
N.B. Przypominam też, że jesteśmy na spotkaniu na żywo, więc jeżeli ktokolwiek nas dzisiaj ogląda lub się przysłuchuje, może zadawać pytania. Te pytania będzie można również zadawać później w komentarzach pod tym filmem. Myślę, że będziemy starać się raz na jakiś czas zerkać i jeżeli będziecie mieć jakieś pytania do Kasi, to możecie zadawać oczywiście w komentarzach. Ale możecie również Kasię znaleźć na LinkedIn lub na Instagramie. W opisie tego filmu znajdują się linki, gdzie do Kasi możecie trafić. Jeżeli będziecie mieć jakieś pytania związane z tematem, o którym dzisiaj rozmawiamy, to myślę, że Kasia jest otwarta na to, żeby na te pytania odpowiadać.
N.B. No właśnie. Kasia! Zacznijmy może od początku, bo pracowałyśmy razem. To tak long story short. Pracowałyśmy razem w Mobee Dicku, pracowałaś tam jako Junior UX Research, dobrze pamiętam? Takie było twoje stanowisko? Wcześniej też już miałaś jakieś doświadczenia zawodowe związane z UXem? Coś tam sobie studiowałaś. Ja bym Cię chciała zapytać o taki początek, początek. Bo zanim się wybiera te studia i zanim się decyduje na to, żeby się gdzieś tam aplikować do pracy, no to jest ten moment matury, tych wszystkich egzaminów i podejmowania decyzji. Ja Cię chciałam spytać na dobry początek co było najpierw? To znaczy czy Ty wiedziałaś, w jakim kierunku zawodowym chcesz iść, jak wybierasz te pierwsze studia? Czy dłużej musiałaś szukać tej swojej ścieżki? Jak to się wszystko zaczęło?
K.K. Tak, to nie było dla mnie jasne od początku. Nie wiedziałam co chcę robić i moim problemem było to, że mnie trochę interesowało wszystko. Jak byłam w klasie matematyczno-fizycznej, byłam dobra z tych ścisłych rzeczy, ale też zawsze lubiłam być wśród ludzi. Od zawsze chodziłam też do szkoły muzycznej, więc te bardziej artystyczne, humanistyczne tematy też były bliskie i bardzo, bardzo nie wiedziałam, co chcę robić. To się też zmieniało. Zdecydowałam się pójść na kognitywistykę. To był stosunkowo nowy kierunek. Miał chyba dopiero cztery lata w Warszawie, wtedy. Wiem, że w innych miastach, chyba w Toruniu wystartował wcześniej i podobało mi się w tym kierunku to, że właśnie łączy w sobie dużo różnych dziedzin. Kognitywistyka łączy tam psychologię, filozofię, lingwistykę, trochę programowanie, sztuczną inteligencję. I podobało mi się to, że jest taki cały przekrój tematów i bardzo wierzyłam w to, że dzięki temu, że poznam podstawy każdego z nich, jakoś tak zobaczę, który mi się bardziej podoba i może będę wiedziała w co pójść dalej.
N.B. Ale wiedziałaś jakie masz opcje, to znaczy co jest dalej po? Bo właśnie jest trochę tego, trochę tamtego. Miałaś jakieś wyobrażenie co można po tej kognitywistyka zrobić?
K.K. Chyba niezbyt. O UXie nie wiedziałam wtedy tak mi się wydaje. Wydaje mi się, że po prostu trochę tak poszłam i wierzyłam, że coś z tego będzie. Trudno mi teraz sobie przypomnieć, co w zasadzie myślałam, ale tak wydaje mi się, że założyłam, że jakoś tam sobie poradzę, Nie widziałam jakiegoś ścisłego planu po tych studiach.
N.B. Myślę, że dużo osób się z Tobą utożsami tutaj, bo dla mnie wciąż zaskakujące jest to, że często od osób, które mają 18-19 lat podejmą decyzję, która gdzieś tam toruje tą przyszłość i czasami wpływa na to, czym się zajmujemy za te kilkanaście lat i przez kolejne kilkadziesiąt. Na przykład to, że że się nie ma np. pojęcia, co się w sumie będzie robić później. I takie decydowanie o studiach tak nas po prostu interesują, wydaje mi się całkiem naturalne.
N.B. No dobra, ale poszłaś na te studia. ja jeszcze trochę o tym chciałam pogadać, bo to jest taki kierunek, który właśnie często przy tym UXie się podaje, że jeżeli ktoś pyta, to jaki kierunek powinnam skończyć? Jeżeli już idę na te studia, to kognitywistyka często wypada wśród tych podrzucanych, proponowanych. Czy Ty miałaś jakieś oczekiwania wobec tych studiów? Jak one będą wyglądać i one się później zderzyły jakoś z tą rzeczywistością? Jak to wyglądało? Jesteś ostatecznie zadowolona w ogóle, że takie studia wybrałaś?
K.K. Właśnie może, żeby zarysować kontekst to ja tę kognitywistykę – znaczy ja potem studia jeszcze zmieniałam, więc żeby dodać do tego, że trochę ludzie nie wiedzą co robić, to myślę, że to jest totalnie normalne. Generalnie kognitywistyka jest bardzo ciekawa. To jest idealny kierunek, jeśli chce się po prostu poznać anegdotki do opowiadania na imprezach, rzeczy związane z mózgiem, psychologią i tak dalej, to często ludzie lubią o tym słyszeć. Po prostu to co mi się nie podobało to to, że kierunek był dosyć łatwy. Tzn ja pamiętam na pierwszym roku zrobiłam. No właśnie kończyłam ostatni rok szkoły muzycznej jednocześnie, który mi zajmował jakieś 20 godzin w tygodniu dodatkowo plus jeszcze robiłam inne rzeczy + robiłam kilka przedmiotów awansem. Więc przynajmniej dla mnie były to dosyć łatwe studia. Wiem, że są pewnie trudniejsze dla osób, które nie mają podstaw matematycznych i programistycznych, bo na kognitywistykę mogą iść osoby bez jakby, myślę, bez tego, że robiły klasę, że były w mat-fizie na przykład. I wtedy to jest na pewno trudniejsze. Dla mnie to było dosyć proste. Więc na drugim roku postanowiłam zacząć drugie studia. Na Politechnice Warszawskiej. I wtedy jakoś ten UX się zaczął rysować. Wtedy też myślałam, że będę pracować w neuroinformatyce, bo to jest jedna z opcji po kognitywistyce. Potem, ale jakoś w tym czasie zaczęłam i nie wiem jak to odkryłam.
Wiem, że chyba pierwszym wywiadem to był wywiad z Igą Mościchowską w jakimś serwisie i pamiętam, że mnie to wtedy zainteresowało. Potem znalazłam też jakieś meetupy. Pamiętam, że w którymś momencie na kognitywistyce też zaoferowali jako przedmiot do wyboru wprowadzenie do User Experience. I też na niego poszłam. I wtedy jakoś to się zaczęło klarować i w którymś momencie doszłam do wniosku, że to mnie interesuje bardziej niż tam kabelki i rzeczy, które studiowałam na politechnice. Więc rzuciłam politechnikę i zaczęłam studiować tylko kognitywistykę, ale ponieważ nadal była dosyć łatwa, to przeszłam na tak zwane międzydziałowe studia indywidualne matematyczno-przyrodnicze, żeby móc dobierać sobie dodatkowe przedmioty, dzięki czemu miałam szerszy ogląd sytuacji. I ten kierunek ostatecznie skończyłam. Czyli moja historia nie jest taka łatwa i prosta. Dużo w niej zmieniałam, dużo w niej szukałam, ale też wydaje mi się, że wyszło mi to na dobre, więc chciałabym pokazać w ten sposób – Jeśli ktoś szuka, rezygnuje ze studiów albo zmienia studia, oczywiście zawsze trzeba szukać tego balansu. To znaczy nie warto od razu rzucać wszystkiego jak tylko najmniejsza rzecz nam się nie podoba, ale jeśli to jest przemyślane i mamy te plusy i minusy i czujemy, że coś nam nie odpowiada, to uważam, że warto zmieniać rzeczy tutaj.
N.B. Wydaje mi się, że też chyba dużo dała Ci ta możliwość zmian. Tzn uczelnia Ci chyba dawała tą możliwość także, że miałaś po prostu w perspektywie, że możesz coś sobie wymienić, zmienić, przejść. Pewnie nie wszystkie uczelnie na to pozwalają i nie wszystkie kierunki tak może elastyczne pod tym kątem, ale miło słyszeć, że próbowałaś, testowałeś i ostatecznie wybrałaś coś, co faktycznie, że sprawia Ci przyjemność. Widzę, że w międzyczasie dołączyło do nas trochę osób. Przypominam, że jest to spotkanie na żywo, więc jeżeli macie jakieś pytania do Kasi związane ze studiami tymi w Polsce, ale też tymi zagranicznymi, o których zaraz będziemy rozmawiać, to śmiało możecie zadawać je na czacie. Będziemy starać się je również w międzyczasie przeczytać i również na nie odpowiedzieć.
No dobrze, czyli udało Ci się skończyć skończyć te studia, które ostatecznie uznałaś, że to jest to. Jest ten kierunek, który Cię interesuje. Widziałam w Twoim doświadczeniu, że miałaś jakieś staże, zresztą bardzo ciekawe. Miałaś już jakieś pierwsze oferty. Dostałaś pracę. Przejdźmy do tego momentu, który znam, bo spotkałyśmy się w jednej firmie. Dostałaś pracę w firmie o kierunku UXowym, czyli teoretycznie coś, co mocno Cię interesuje i w kierunku, w którym się chcesz rozwijać. [Mam nadzieję cały czas, że nie słychać tego wiercenia i piłowania za oknem.] Ale był ten moment, kiedy stwierdziłaś – Okej, to teraz czas na kolejne studia – i chciałabym Cię o to podpytać. Co sprawiło, że mając już dobre studia skończone w Polsce, mając już jakieś doświadczenie zawodowe, staże, coś co jest dosyć takie imponujące jak na Twój wiek. Też CV i w portfolio. Że stwierdziłaś, że to teraz czas na kolejne studia. Czas zostawić tą robotę i i lecimy dalej. Z czego to wynikało? Możesz trochę więcej o tym opowiedzieć?
K.K. Tak, jasne. Tak, było to trochę szalone, jak tak spojrzeć obiektywnie, bo dużo ludzi idzie na studia, żeby znaleźć pracę, więc jak się tą pracę ma, to już po co studiować dalej? ja miałam trochę inną perspektywę. Ja bardzo lubię się uczyć i to zrobienie tej magisterki jakoś mi siedziało z tyłu głowy, bo miałam tylko licencjat. Ale to nie wszystko. Powodowało mną też to, że ja w moich mam doświadczeniu studenckich nie wyjechałam na Erasmusa, nie wyjechałam za granicę, nie żyłam w zagranicznym środowisku, a w Warszawie usłyszałam o tym, że to jest bardzo ciekawe doświadczenie, bardzo budujące i chciałam tego doświadczyć tam. I kolejna rzecz. No bo to był ten mój dylemat, czy właśnie mam już ten początek kariery, mogę go rozwijać, a mogę z drugiej strony go zastopować i iść na coś mniej praktycznego, czyli studia. I jakby, czy nie będę potem żałować, to nie będzie tak, że nie będę mogła znaleźć pracy. Że w tym czasie, podczas tych dwóch lat dużo nowych osób się szkoli na tych juniorów. Będzie dużo więcej ludzi chętnych na stanowiska. No i tak w istocie jest. No więc ten dylemat czy warto iść na te studia i za tym marzeniem, żeby trochę jeszcze tego studenckiego życia zażyć i pomieszkać za granicą? czyli jednak zostać?
K.K. To, co mi pomogło w wyborze jednak studiów. To przede wszystkim takie szersze spojrzenie na życie. To znaczy… zaczęłam się zastanawiać, co ja chcę robić w życiu, gdzie się widzę za kilka lat? Na bardzo wiele z tych pytań odpowiedź brzmiała po prostu – nie wiem. Ale to, co mnie uderzyło, to to, że pracujemy w naszym życiu, jakieś, nie wiem… Czeka mnie jeszcze czterdzieści lat pracy w życiu. To jest bardzo dużo. To jest dużo więcej niż ja żyję na ten moment. Jakby sam ten fakt, że tyle co żyję, będę jeszcze pracować i dłużej sprawia, że… Że mam poczucie, że poza pracą warto zrobić też coś jeszcze. I wydaje mi się, że właśnie ta możliwość studiów za granicą, jako takie doświadczenie życiowe, budujące, sprawiające, że poznam różne kultury, że przełamię się, żeby właśnie wyjechać z Polski, załatwić sobie sama mieszkanie, załatwić, jak tam mi się będzie żyło. To jest takie doświadczenie życiowe, bardzo, bardzo cenne. Pozwoli mi też się otworzyć na nowe rynki, o czym potem.
K.K. I doszłam do wniosku, że może, że uważam, że warto poświęcić dwa lata na to, żeby zdobyć takie doświadczenie. A potem ja wierzę, że i tak będę pracować dużo, że. Że te dwa lata jakby przerwy nie były do końca przerwą, bo też pracowałam w tym czasie. Myślę, że dadzą mi na tyle wartościowe doświadczenia życiowe, że to będzie tego warta. Ale jeszcze oczywiście to nie było takie proste. Miałam duży dylemat. Pamiętam, że poszłam też na konsultacje z mentorami. Była taka konferencja Elementarz UX i tam można było się skonsultować z mentorami. Poszłam na konsultacje z trzema mentorkami – UX researcherkami. Czy ja dobrze myślę, czy powinnam tu zostać i trzymać się tej polskiej branży, czy iść na te studia? Wszystkie trzy powiedziały mi, żeby wyjechać. Wszystkie trzy powiedziały mi, że doświadczenie międzynarodowe bardzo dużo zmieniło, że żałują, że nie wyjechały wcześniej. Że to daje jakby lepszy ogląd, na to, jak wygląda branża światowa, a nie tylko w Polsce.
Jedna mentorka powiedziała mi coś, co. Co też bardzo mnie przekonało to jest to, że w zależności od kraju różne branże UXowo są rozwijane. I np. na ten czas, czyli te dwa lata temu, ktoś mi powiedziała, że w Polsce głównie UX owców szukają firmy bankowe, ubezpieczeniowe, związane z telekomunikacją. I tak jeśli mnie te tematy jarają, to warto zostać w Polsce i tu być. Ale jeśli chcę pracować w UXie, w edukacji, w rozrywce czy nawet usługach zdrowotnych, w jakiś innych branżach, to może warto wyjść zagranicę, bo tam to jest bardziej rozwinięte. I to też mnie bardziej przekonało, bo ja jestem bardziej w stronę nie w finanse, ubezpieczenia, a bardziej w stronę edukacja właśnie, usługi zdrowotne i może też rozrywka. Więc postanowiłam zobaczyć jak to wygląda, tak jak to wygląda za granicą. Więc te konsultacje pomogły mi upewnić się, czy to dobry wybór. Faktycznie, fakt, że doświadczone badaczki powiedziały mi, że warto wyjechać, tak bardzo mnie przekonał do tej decyzji.
N.B. To jest super. W ogóle, że wspomniałaś też o tych konsultacjach i tym takim mentoringu. No konsultacjach może bardziej. Bo często się zamykamy z myślami sami ze sobą i rozkminiamy jak to będzie? a faktycznie taka perspektywa osób, które mają większe doświadczenie i inne doświadczenia w innych, może też również krajach, nie tylko nie tylko samych branżach, może nam trochę otworzyć oczy. I tak, i mam takie poczucie, że teraz może przez te dwa lata trochę się w Polsce zmieniło, ale też zmieniło się głównie dlatego, że coraz więcej polskich firm, takich jak agencja albo software house po prostu działają dla firm zagranicznych, więc ta taka możliwość pracowania w innych branżach jest. Natomiast to zawsze jest przez agencje, albo przez software house, bo raczej firmy produktowe nie będą zatrudniać kogoś zdalnie, chociaż często zdarza się też tak, że zatrudniają z Polski.
N.B. Ale super, że poruszyłaś ten temat, taki typ tych innych doświadczeń i innych możliwości. No ja się tutaj utożsamiam z tym tematem pracy za granicą i innego środowiska, bo sama teraz wyjechałam m.in. dlatego, żeby również trochę poznać to poletko UXowe nie tylko w Polsce. No i i tak, i też cieszę się, że się na to zdecydowałam. To powiedz mi teraz trochę więcej proszę Cię o tych studiach. Bo tam się pojawiły w opisach Twoich takie określenie jak double degree. Tam jest informacja teraz jesteś. Najpierw byłaś w Holandii, teraz jesteście w Madrycie. Tak, dobrze, dobrze kojarzę, że jesteś w Madrycie. Zaraz też chętnie Cię podpytam o różnice między tymi dwoma krajami, więc zacznijmy może od tego, czym jest ten kierunek. Na czym to polega? Podwójne podwójne tytułu? Podwójne. Tak to działa.
K.K. Już wyjaśniam. Jest to dosyć skomplikowane. Dużo sformułowań nie jest przetłumaczonych na polski. Dobrze, więc będę próbowała jakoś to wyjaśnić. Tak generalnie idea double degree, czyli właśnie podwójnego stopnia studiów, polega na tym, że jest się studentem, studentką jednocześnie na dwóch uczelniach. I potem dostaje się dyplom z obu uczelni i potem jest się absolwentem albo uczelni. I w praktyce wygląda to tak, że jakieś tam lata się studiuje na jednej uczelni, w jednym miejscu, jakieś tam na na drugiej. W moim przypadku to był właśnie rok w Holandii, rok w Hiszpanii. Wiem, że na Politechnice był taki system, że można było trzy lata studiować na Politechnice w Warszawie, rok w Korei na przykład. I wtedy się miało double degree z Koreą. Więc to zależy od dogadania. I te uczelnie partnerskie, one się dogadują często właśnie jak ma być zrobiony program, żeby dla obu uczelni to było wystarczające, żeby mieć dyplom z tej uczelni. I na tym polega. Double degree w moim przypadku to jest jeszcze trochę bardziej skomplikowane. Bo mój dobule degree, nic nie wynika z faktu, że dwie uczelnie się dogadały i robimy wspólny kierunek i oferujemy podwójny dyplom. Ale ja biorę udział w takim programie z organizacji EIT Digital Master School, znaczy organizacja to EIT Digital i oni proponują „master school”, która właśnie… Ta szkoła oferuje 8 kierunków magisterskich. Wszystkie są powiązane jakoś z nowymi technologiami. I jeden z tych kierunków to jest właśnie Human Computer Interaction & Design, na którym ja studiuję. Pozostałe to jakieś tam data science, embeded system i tak dalej bardziej programistyczne. I ta organizacja ogólnie w swoim założeniu ma na celu po pierwsze – promowanie nowych technologii, ale po drugie innowacyjności i przedsiębiorczości.
K.K. Więc założeniem tego programu jest to, że poza tym kierunkiem specjalistycznym, czyli w moim przypadku Human Computer Interaction and Design, dostaje się też wykształcenie biznesowo przedsiębiorcze w postaci tak zwanego minor. Czyli po angielsku to jest tak, że ma się tym. Znaczy tak to się majon i minor, czyli jest to kierunek główny i można też sobie dołożyć kierunek poboczny. W moim przypadku tego programu mam kierunek poboczny, który się nazywa innovation and entrepreneurship, czy innowacja i przedsiębiorczość. I w praktyce jak to wygląda, bo może to jest trochę zagmatwane. Mniej więcej trzy czwarte przedmiotów na studiach dotyczy Human Computer Interaction. Jedna czwarta dotyczy właśnie tej przedsiębiorczości. Czyli uczymy się. No właśnie, jak działa business market, startupy, jak wypromować swój produkt? I wydaje mi się, że to połączenie jest bardzo, bardzo korzystne, bo jednak nasze produkty, wszystko, co tworzymy, nie funkcjonuje w pustce. Żeby zrobiło jakąś zmianę, przydały się ludziom, trzeba je wprowadzić na rynek, co musi być jakoś marketingowo, ale musi być w jakiś sposób opłacane. Ten proces nie jest taki prosty i moim zdaniem takie połączenie tego, nauki i specjalistycznej wiedzy z tym, jak to potem można wykorzystać przedsiębiorczości jest bardzo dobre. Tak więc takie założenie programu. Mam nadzieję, że wyjaśniłam dobrze. Jeśli coś niezrozumiałe to daj znać.
N.B. Super dadzą znać może osoby, które się przysłuchują, może mają jakieś pytania o sam system. To jest super, bo ja mam takie poczucie, że dzisiaj mówimy o studiach. Ja też w kolejnych rozmowach chciałabym zaprosić. Już mam kilka osób wybranych, żeby pokazać też drugą perspektywę, czyli jak samouk może dojść do etapu rozwijania tej swojej ścieżki zawodowej, jakie są materiały. I właśnie w tym przypadku ten problem, jaki mamy, zwłaszcza jeżeli chodzi o polskie materiały edukacyjne. Jeżeli nie będziemy szukać tych anglojęzycznych, to jest tu dużo skupienia na projektowaniu, jest sporo materiałów o badaniach, ale łączenie tego projektowania, badań i biznesu jest dosyć trudne i tak naprawdę dopóki nie zaczniemy tego robić w praktyce, nie przetestujemy się w takim prawdziwym życiu i w pracy zawodowej, to trochę trudno się tego wszystkiego uczyć i trochę trudno w ogóle znaleźć te miejsca, skąd tą wiedzę możemy czerpać. Więc jak słucham o takim kierunku, który łączy zarówno tę taką bardziej kreatywną, żeby nie powiedzieć artystyczną, część z bardziej przyziemną, praktyczną, biznesową, no to myślę sobie, że fajnie, w sumie sama chciałabym coś takiego studiować teraz, żeby na takie studia nie poszłam. Powiedz mi, skąd w ogóle się dowiedziała się o tych studiach? Skąd, skąd dowiedziała się o tej organizacji? Czy Ty aktywnie szukałaś takich miejsc, gdzie mogłabyś kontynuować swoją naukę? Czy to trafiło do Ciebie jakoś zupełnie przypadkiem?
K.K. Szukałam jakiejś magisterki za granicą i moim problemem było to, że ja z tego co pamiętam to magisterki dotyczące UX były albo bardzo programistyczne. Czyli trzeba skończyć podkreślając, że jeszcze nie skończyłam Computer Science, albo były bardzo artystyczne, bo na artystycznych uczelniach i też trzeba było skończyć jakieś artystyczne rzeczy. I tu widziałam to rozbieżność, że nie było czegoś pomiędzy, czegoś dla mnie, a ten program. On zakłada, że kandydaci są po Computer Science, a nie trzeba skończyć tego kierunku. Wystarczy mieć kilka przedmiotów z programowania, żeby się tam dostać, a ja je miałam sobie jeszcze zaaplikować i mieć swoje. Taki jakby pomysł na biznes. Trzeba napisać swój pitch produktowy i też na jego podstawie oceniają czy chcą Cię przyjąć na te studia. Więc tak, ja zrobiłam sobie całą listę różnych studiów. Jest jakieś strony porównujące magisterki w Europie i w Stanach i na świecie generalnie i sobie I przejrzałam je wszystkie i ten kierunek mi się spodobał, bo wydawał mi się taki pomiędzy perspektywą artystyczną i programistyczną. Coś, co bardzo odpowiadało temu, co ja umiałam i temu, w co też chciałam iść. Ale i to była odpowiedź na Twoje pytania.
K.K. Ale chciałam jeszcze dodać do tego, co powiedziałaś wcześniej, że że perspektywa biznesu jest ważna i że trudno jej uczyć. Ja chciałam powiedzieć, że ja bardzo jestem zadowolona z tego, że pracowałam przed magisterką dlatego, bo właśnie mogłam zobaczyć jak bardzo biznes kreuje. No właśnie to co, to co musimy robić, czy musimy pracować, wymagania i tego typu rzeczy. I moim zdaniem teraz patrząc po moich kolegach na studiach i koleżankach, bo dużo z nich również pracowało przed magisterka.
K.K. Uważam, że taki gap year, żeby pracować pozwala bardzo, bardzo dużo doświadczyć tego jak właśnie świat wygląda, jak wygląda rynek, a tego nie widać w momencie gdy się studiuje. I uważam, że i to myślę, że jest niepopularna opinia, że pracowanie przed studiami bardzo poprawia perspektywę na to, czego się od studiów potem chce. Bo dzięki temu, że wiedziałam. No właśnie jak? Jak to jest kształtowane w takiej pracy zawodowej, to na studiach mogłam bardziej się skupić na tym, co uważałam za przydatne na przyszłość, a mniej na tym, co jest właśnie tylko akademicką, a nie jakimś takim akademickim czymś co trzeba robić? Więc tak, tak więc. To, że pracowałam i nie tylko wobec niego wcześniej, uważam, że bardzo, bardzo pozwoliło mi więcej wynieść z tych studiów i też było mi łatwiej znaleźć np. staż, bo te studia przez to, że mają taki biznesowy charakter, to jest też takie wymaganie, że pracę magisterską trzeba napisać we współpracy z firmą. Czyli pracuję dla firmy i na podstawie tego, co tam robię, projektuję. Piszę pracę magisterską, więc jest to bardzo takie praktyczne podejście. I też dzięki temu, że pracowałam wcześniej, miałam jakieś kontakty, to łatwiej mi było zdobyć. No, zarówno moje CV było lepsze, jak i łatwiej mi było znaleźć jakąś ofertę.
N.B. Ja się uśmiecham cały czas, jak mówisz o tym, bo i ja miałam. Nie miałam takiego przypadku jak Ty, bo ja zaczęłam od razu studia po maturze, ale musiałam zacząć też pracę, bo biedna studentka w Warszawie i trzeba się jakoś utrzymać. Traf chciał, że udało mi się znaleźć w agencji reklamowej pracę i pamiętam, jakie to było takie odkrywcze doświadczenie, na tym drugim roku. Jak zaczęłam pracować w agencji, to nagle się okazało, że te rzeczy, które których uczymy się w teorii, które naprawdę świetnie brzmią i fajnie się nad nimi pracuje, a ta rzeczywistość, która jest później w praktycznej wiedzy praktycznej pracy, to są takie trochę dwa różne światy, bo z jednej strony na uczelni mamy cały semestr, żeby zrealizować projekt np. logotypu albo jakiejś identyfikacji wizualnej, albo strony internetowej, a później przychodzimy do agencji reklamowej i się okazuje, że na zrobienia tej samej pracy mamy na przykład trzy tygodnie, a nie sześć miesięcy. Więc jednak to jest takie i takie zderzenie z rzeczywistością, że kurczę, no dobra, ale nikt mnie nie uczył, jak robić to szybciej. Ja umiem to robić powoli i jak mam dużo czasu. Ale nikt nie nauczył mnie tej takiej zawodowej, praktycznej strony, tylko tego tworzenia.
N.B. Więc ta praca i uczenie się od praktyków i zderzenie to z tą teorią i faktycznie wyciąganie tych fajnych rzeczy, które wtedy uznawałam za ciekawe i takie wzbogacające moją pracę zawodową, to było bardzo dobre połączenie i mimo że było wymagające czasowo i dużo się poświęca przez to, bo jednak trzeba i pracę i studia jakoś pogodzić, to mam poczucie, że to doświadczenie dało mi najwięcej z tego, z tego okresu studiowania, łączenia, łączenia tych dwóch stron. Więc ta perspektywa tego gap year, tego roku przerwy jest dosyć popularna za granicą. Mam wrażenie, że w Polsce nie jest jeszcze tak popularna, jak często mówi się o tym w innych krajach, chociażby europejskich. A tak jak mówisz, no to jest zupełnie inna perspektywa i może też trochę takie nauczenie się, czego my właściwie potrzebujemy od tych studiów, skoro już na nie na nie idziemy. No dobrze.
K.K. Czasami temat, który nam się wydaje, że chcemy w nim pracować, czy on nam odpowiada? Spotkałam się często z tym też, że ludzie po licencjacie stwierdzili, że w zasadzie to nie lubią tego, co robili i co teraz, czy mają zacząć nowy licencjat, czy po prostu iść do pracy i mieć swoją drogę. I to jest trudna sytuacja i myślę, że taki rok weryfikacji tego co się chce i czy nam się podoba to co myślimy, że się podoba bardzo dużo daje.
N.B. Super to to myślę, że to do zanotowania. Chociaż też myślę, że wiesz co, tak sobie teraz myślę, bo to było pytanie do Ciebie, moje bardzo duże i ważne, że trochę na nie już odpowiedziałaś. Jak już się zacznie pracę już się zaczyna, gdzieś tam zaczęłaś sobie już układać to życie w pracy już masz jak zaczyna coś funkcjonować i teraz przerwanie tego i powrócenie na studia to jest taki dosyć duży krok. Mam wrażenie, Ty mówisz, że lubisz po prostu się uczyć i masz tą potrzebę uczenia się, więc u Ciebie to był pewnie główny motywator. Myślę, że nie każdy taki motywator u siebie u siebie znajdzie. Przerwałam Ci, przepraszam, kontynuuj.
K.K. Tak. Zgodzę się, że jakby co to nie zadziała działalność tutaj musimy, musimy działać według naszych preferencji. Więc ja chciałam jeszcze powiedzieć moim zdaniem w Polsce to jest dosyć. Znaczy tak mi się wydaje. Dużo ludzi ma takie poczucie, że jak ktoś rzuci studia albo zmieni studia, albo po dwóch latach zacznie coś nowego, to ta osoba jest już opóźniona. Jest coś nie do końca tak. Ja pamiętam. Ja też tak myślałam o innych. To znaczy też jak słyszałam, że ktoś przedłużył studia o rok, to myślałam, że ta osoba nie dała rady, albo ta osoba nie wiem jest za słaba i wybrała złe decyzje. I myślałam tak, dopóki sama tak nie zrobiłam i dopóki nie zobaczyłam jak mi to dużo dało pod względem mojego szczęścia życiowego i tego jak się mogę rozwijać. I co ciekawe, tej takiej presji, żeby szybko robić te studia, je skończyć, nie spotkałam zagranicą, np. w Holandii, jak studiowałam.
K.K. Jeszcze pewnie będziemy o tym gadać i o tych różnicach, ale jedna z nich jest taka, że tam studenci po prostu biorą swój czas, robią studiów tyle czasu, ile chcą. Jak ktoś przedłuża studia o rok czy nawet dwa, czy idzie pracować w trakcie, to co tam nie ma z tym problemu i to jest absolutnie normalne i nikt tego jakoś nie kwestionuje. Oczywiście teraz bardzo generalizuję na podstawie moich własnych doświadczeń. Nie każda osoba pewnie tak ma, ale ja czułam, że to jest bardzo. Jest. Jest przyzwolenie na to szukanie siebie. Jest też ten system, że możesz iść na magisterkę zupełnie związana z licencjatem, tylko wtedy musisz zrobić tzw. pracę na tzw. premaster, czyli musisz po prostu nadrobić tę wiedzę, której nie masz i możesz iść od razu na magisterkę. Nie musisz wziąć całego licencjatu, co też jest super i moim zdaniem daje ludziom szansę odkryć siebie i właśnie robić to co chcą. Mówiąc to, chciałam to powiedzieć, że moim zdaniem to to przekonanie, że ktoś przerwał studia albo się opóźnił. Jest dosyć krzywdzące. Ja sama tak kiedyś myślałam i uważam, że nie ma co się tym przejmować, bo koniec końców najważniejsze jest, żebyśmy to my robili to, co nam odpowiada, a nie podążanie za presją społeczeństwa.
N.B. Z tym się zgodzę, bo ja często widzę tak jak obserwuję różne grupy na Facebooku, te związane z projektowaniem i jakieś inne, to zaskakująco często widzę taki post od osób, które np. zdecydowały się rzucić studia albo w ogóle studiów się nie podjęły i mówią, że mają już 23 lata i jeszcze nie wiedzą co chcą robić w życiu, albo że mają już 25 lat i tu już jest za późno, żeby coś zrobić, że to już tylko praca i rodzina i koniec. Już można rozwijać się w innym kierunku albo zaczynać czegoś nowego. Więc faktycznie ta presja gdzieś jest, gdzieś wisi i sami czasami też sobie ją tworzymy porównując się do innej. Mam nadzieję, że to się będzie zmieniać i myślę, że też z nowymi pokoleniami to już się zmienia i jest bardziej widoczne, że nie siedzimy w jednej pracy przez trzydzieści lat i jakoś tak odważnie podchodzimy do tych zmian i dbania o swoje dobre samopoczucie, nie tylko kwestie związane z pracą zawodową, ale po prostu tym jak i co czujemy, jak żyjemy. Wracając do tych studiów, jeszcze chciałabym Cię spytać, gdybyś mogła tak na przykładach powiedzieć, czym się zajmujesz się studiując to Human Computer Interaction & Design? To znaczy co tam właściwie jest w tym programie? Myślę, że u nas chyba w Polsce nie ma takich studiów, Nie ma nic podobnego, raczej mamy specjalizację i jakieś podyplomowe. Co się robi na takich studiach? Mogłabyś opowiedzieć trochę o takich przykładowych projektach albo o przedmiotach, którymi się zajmować?
K.K. Tak, jak najbardziej. W środku mojego programu dokładne przedmioty bardzo zależą od uczelni, na której się studiuje, bo właśnie można sobie wybrać na pierwszy rok. Ja wybrałam Holandię, można było wybrać tam Francję, Niemcy, różne inne kraje, więc to się trochę różni, ale generalnie zamysł jest ten sam uczymy się, jak robić research produktowy. Potem jak projektować. No i tutaj. Jakby jest inne podejście w zależności od uczelni. Są uczelnie, które bardziej cię uczą projektować i implementować te rzeczy. I to jest ta programistyczna część, czyli np. jak od razu zrobić frontend jakiejś strony internetowej albo jak od razu zaprogramować jakiś tam system. Ale są też uczelnie wyższe, takie z Holandii, które uczą cię. Holandia ma bardzo takie podejście fizykalistyczne, czyli tam robiliśmy produkty bardziej fizyczne, bardziej urządzenia, w których badaliśmy, jakie są doświadczenia użytkowników z tym systemem komputerowym. I właśnie mogę opowiedzieć trochę o projektach, które robiłam w Holandii.
K.K. Na przykład zrobiłam taki projekt fizycznego urządzenia z tą warstwą cyfrową, który miał na celu trackowanie nawyków człowieka. Zamysł był taki jest bardzo dużo aplikacji, które w których mogę zaznaczyć, że się tam. Nie wiem, czy przeczytałam książkę tyle razy w tygodniu, albo czy poszłam na siłownię. Ale często ta aplikacja działa gdzieś w tle i średnio przypomina nam o tym, że musimy, że chcemy budować te nawyki. Zaletą produktów fizycznych jest to, że widzimy je, są na wierzchu, dzięki czemu też mogą nam lepiej przypominać o tym, o czym mają nam przypominać. Nie są schowane, więc to co zrobiliśmy to zrobiliśmy takie właśnie fizyczne jak od nawyków, gdzie były koła zębate czy koła zębate pokazywały jak dobrze Ci idzie budowanie tego nawyku. A jak pracowałeś nad danym nawykiem, to można było kliknąć przycisk, wtedy koła zębate czy koła zębate. Cały system rejestrował to, że pracować nad nawykiem, przez co zwiększały swoje tempo. To jest bardzo uproszczony opis tego, co zrobiliśmy, ale właśnie przez to, że to było, przez to, że to było fizyczne, to po pierwsze lepiej przypominało o tym, o tym, że chcemy pracować nad tym nawykiem. Po drugie jest też coś takiego w fizycznych rzeczach, że są satysfakcjonujące, gdy się ich używa np. dużo przyjemniej jest nacisnąć przycisk fizyczny niż kliknąć coś myszką. I sam sam ten fakt również motywował do wykonywania tych nawyków. No i jak pracowaliśmy nad tym projektem, to najpierw zrobiliśmy duży risercz teoretyczny. Chciałeś coś powiedzieć?
N.B. Przepraszam, nie, nie kontynuuj, zaraz zapytam.
K.K. Okej, dobrze. Risercz teoretyczny na temat „Jak motywować w celach długoterminowych i krótkoterminowych” i jak to tam połączyć ze sobą. Zrobiliśmy oczywiście burzę mózgów, jakieś tam prototypy, koncepcje. Na końcu zbudowaliśmy prototyp. Ten właśnie, o którym opowiedziałam i musieliśmy go zrealizować właśnie jak działa, Czy tam jest intuicyjny w obsłudze itd. To taki przykładowy projekt. I uważam, że to było bardzo ciekawe doświadczenie, żeby wyjść poza ten cyfrowy świat i spróbować zaprojektować coś dla rzeczywistości, że tak powiem. Znaczy coś fizycznego. I właśnie w Holandii był większy nacisk na te fizyczne rzeczy.
K.K. Ale tak jak odpowiadając na pytanie co się robi w takich studiach? No właśnie uczymy się jak researchować początkowy problem, jak potem przejść przez cały ten proces, że właśnie szukamy, jak można rozwiązać ten problem. Potem jakoś testujemy różne prototypy, potem dochodzimy powoli iteracyjne budujemy jakieś najlepsze rozwiązanie i na końcu czujemy czy jest ok czy nie. OK, jeśli nie to poprawiamy, jeśli ok, to rozwijamy je dalej. Miałam dużo projektów, tzn projektów… no kursy były takie bardzo dużo kursów było takich, że właśnie przechodzimy przez cały proces i coś budujemy. Były też kursy takie, że uczyły jednego wycinka tego procesu, np. miałam tylko kurs o researchu. Pan, który uczył nas jak tam zadawać pytania itd. Więc i tak to było w Holandii na pierwszym roku.
K.K. Drugi rok z założenia to jest specjalizacja, to jest już wejście głębiej w jakiś temat, który nas interesuje. Moja specjalizacja to jest dostępność cyfrowa, czyli tutaj uczę się tak dużo o dostępności i to stety, niestety jest dużo, dużo teorii i dużo siedzenia w tych jakby wymaganiach, regulacjach i sprawdzania stron w związku z regulacjami. Oczywiście risercz jest bardzo ważny, jakby regulacje same w sobie nie są wystarczające i zawsze warto znajdować się faktycznymi odbiorcami. Ale na zajęciach uczą nas póki co przede wszystkim właśnie tego, jak dobrze weryfikować jakieś założenia dostępności. Więc jest to. No tak. Taka specjalizacja. Więc tak to wygląda na różnych uniwersytetach na drugim roku są inne specjalizacje. Przykładowo jest chyba jakaś związana z UIem, jest jakaś związana bardziej z rozwiązaniem mobilnymi, jest coś z Conversational Interfaces czy jakieś takie projektowanie? Jak projektować z użyciem jakiś takich inteligentnych systemów? Więc. Tak więc tu jest bardzo duża rozbieżność i to zależy co kto wybrał.
N.B. A mówiłaś dużo o tym, że zrobiliście. Zrobiliśmy. Takie studia są bardziej nastawione na pracę grupową. Czy masz jednak takie zajęcia, gdzie praca indywidualna jest ważniejsza i sama realizujesz np. jakiś projekt?
K.K. Głównie praca grupowa. W Holandii chyba wszystkie projekty robiliśmy grupowo. Co mi się bardzo podobało. Prawdę mówiąc, albo też podejście do zajęć grupowych było inne. Ja niestety z Polski jestem przyzwyczajona do tego, że projekty grupowe często wyglądały tak, że jedna osoba ciągnęła cały projekt. Tak naprawdę w Holandii faktycznie, nie wiem czy to nastawienie uniwersytetu, czy jakiś taki studentów, ale każdy się angażował. Też często te projekty były naprawdę duże, w sensie wymagały znajomości na przykład i researchu, i elektroniki, i modelowania 3D, i programowania. I po prostu wtedy jedna osoba często nie posiada wiedzy potrzebnej do zrobienia tych wszystkich rzeczy i jesteśmy dobierani w zespoły z odpowiednimi umiejętnościami po to, żeby każdy z nas mógł zrobić to, co potrafi i żeby wspólnie razem w takim. Tworzyć różnorodnym zespole, zrobić coś lepszego niż nie byliśmy w stanie zrobić sami. To mi się też bardzo podoba, że dzięki dzięki tym projektom mogłam zobaczyć, jak bardzo ważna jest współpraca. Ja lubię być takim samodzielnym bytem. Często lubię robić sama rzeczy i uczyć się wszystkiego, ale. Więcej jest za dużo. Człowiek nie jest w stanie nauczyć się wszystkiego i być świetnym we wszystkim. A i te projekty pokazały mi jak jak fajnie jest móc też zaufać innym, jak dobrze ta współpraca działa, gdy się weźmie ludzi z różnymi umiejętnościami i że wtedy można zrobić coś naprawdę fajniejszego niż jest się w stanie samemu.
N.B. To ja Ci od razu poczytam dalej o tym, o co zahaczyłaś. Jakie widzisz różnice między studiowaniem w Polsce a za granicą? Ja wiem, że to są trochę dwa różne kierunki, więc trudno pewnie porównywać tak pod kątem programu i zakresu działań, ale sama widzisz, że widzisz pewne różnice. Czy tych różnic jest więcej w tym studiowaniu w Polsce, a za granicą może coś wyjątkowo zaskoczyło?
K.K. Tak, te zagranice są różne. Wszędzie w różnych krajach to wygląda inaczej. Jestem w stanie się wypowiedzieć o Holandii i Hiszpanii w tym momencie. I tak system jest zupełnie inny, przede wszystkim w Holandii. Na moich studiach sama organizacja roku akademickiego była trochę inna, bo nie mieliśmy semestrów, mieliśmy kwartały czy jakby jeden etap studencki. To był studencki etap, jakiś taki mniejszy, to było 8 tygodni, a nie 15. W związku z tym szybko – wszystko musiało być robione dużo szybciej, dużo bardziej intensywnie, ale też miało się wtedy mniej przedmiotów. A mnie się ten system dużo bardziej podobał, bo w Polsce miał ten problem, że czasu miałam i uczyłam się ośmiu przedmiotów w jednym semestrze i po prostu zmienianie wiedzy tego, czego się uczysz 8 razy co tydzień to. No takie ciężkie. Moim zdaniem lepszym systemem jest uczenia się mniej, mniej przedmiotów, bardziej intensywnie niż więcej przedmiotów, ale po troszeczku, jakby więcej. Wtedy pamiętam, bardziej mogę się zaangażować w te przedmioty.
K.K. To jest jedna różnica. Druga różnica była taka, że w Polsce, to te studia mi się wydały teoretyczne. Mimo, że mieliśmy jakieś tam niby projekty, to te projekty to zwykle było napisanie eseju albo sprawdzenie wiedzy polegało często na robieniu quizów i egzaminów w Holandii. To było bardzo takie podejście z rękami na wierzchu, czyli po prostu idziemy i robimy. I na początku nie czułam się z tym komfortowo. Nawet jestem przyzwyczajona do tego, że najpierw na jakieś wprowadzenie uczycie mnie teorii i uczycie mnie jak coś zrobi i potem ja próbuję to zrobić. A w Holandii na mało przedmiotach było tak, że na pierwszych zajęciach oni mówili okej, to robicie, to zaczynacie jutro. A ja w ogóle nie wiedziałam co, jak, czemu? I po prostu uczyliśmy się podczas procesu na własnych błędach. Tam bardzo dobrze działa system. Bardziej, że pracuje się praktycznie i ma się kogoś, kto nas monitoruje i i pomaga w tym procesie, poprawia nasze błędy. Mówiłam, że najpierw się uczysz teorii, a potem próbujesz robić projekt. I mam takie poczucie, że będąc w Holandii zrobiłam mnóstwo projektów. Naprawdę – W sensie w te 8 tygodni to jest dużo mniej niż normalnie ma się w masie w Polsce na przedmiot. I też przez to, że wszystko było takie bardzo praktyczne, od razu przechodzimy do pracy, to mam bardzo dużo rzeczy, z których jestem dumna, które mam skończone i zrobione. A mam poczucie, że ze studiów w Polsce mam kilka esejów. Te studia były różne, oczywiście inne miały charakter, ale podejście to w Holandii jest dużo bardziej satysfakcjonujące. Przez to, że faktycznie mam co pokazać, mam coś zrobione i uważam, że takie podejście praktyczne bardzo dużo uczy, dużo szybciej niż masz takie rozłożone zajęcia teoretyczne.
N.B. A Hiszpania?
K.K. A Hiszpania? Hiszpania jest bardziej podobna do Polski niestety. Więc to póki co moje doświadczenie jest takie, że też też jest dużo teorii, też są projekty, ale one są nie takie intensywne, nie aż takie grupowe, albo mniejsze są te grupy i też te projekty są mniejsze. Tam. To jest mniej uczące. Tak więc to jest taka duża różnica. Głównie z Holandią wiąże się podobny system jest też w np. Finlandii i Szwecji. Czyli podejście praktyczne, robienie projektów grupowych. I jeśli ktoś się zastanawia właśnie nad studiami za granicą, to myślę, że ten system bardzo odpowiada. Ja bym celowała w te kraje, bo uważam, że takie praktyczne podejście z tym monitoringiem. Pozwala dużo szybciej czegoś nauczyć człowieka niż niż siedzenie w teorii tylko i wyłącznie.
N.B. A powiedz mi, bo masz już jakąś perspektywę tych ostatnich kilku lat i różnych decyzji, które podjęłaś? Czy masz teraz takie poczucie, że coś byś zmieniła albo zrobiła zupełnie inaczej wybierając pierwsze studia albo drugie studia? A może coś w kwestii stażu lub pracy zawodowej?
K.K. Bardzo trudno jest odpowiadać na takie pytania, bo wszystkie decyzje, które podjęłam kształtowały to, jak myślę teraz, więc trudno siebie tak oceniać w przyszłości. Myślę, że gdybym miała wybierać studia pierwszy jeszcze raz, z tą wiedzą, którą mam aktualnie. To po pierwsze zaczęłabym od licencjatu za granicą. Od razu pojechałabym, tak myślę. Po drugie. Jest taki kierunek. To się chyba po polsku nazywa wzornictwo przemysłowe. Po angielsku to jest industrial design. I on właśnie uczy tworzyć przedmiot. I ja nie wiem dokładnie jak on wygląda w Polsce, ale bardzo mi się podobał, jak wygląda właśnie w Holandii, bo współpracowałam z studentami tego kierunku. Jak tam uczą modelowania 3D i robienia takich fizycznych produktów. To wydaje mi się, że bardzo dużo z tego można przenieść na UX. A jednocześnie po prostu podobają mi się te fizyczne rzeczy, więc wydaje mi się, że ten kierunek bym wybrała, gdybym startowała jeszcze raz.
K.K. Ale generalnie to, no właśnie, jestem całkiem dumna z tej ścieżki jaką przeszłam. Wiem, że miałam tam te rezygnacje i tak dalej, ale mam poczucie, że to pozwoliło mi ukierunkować mnie na to, gdzie teraz jestem. I lubię mówić, że ta decyzja o wyjeździe na magisterkę to jedna z najlepszych decyzji mojego życia, bo. No właśnie i o tym już troszeczkę wspomniałam, ale. Bardzo dużo mi to dało. Znajomości wiedzy jak działają zagraniczne rynki, też sama współpraca z tymi uniwersytetami, uniwersytety też bardzo pomagają, podsyłają dużo ofert pracy, nawet na nasze emaile mailingi. Samo to doświadczenie wyprowadzenia się, życia w anglojęzycznym środowisku. Ja pamiętam przez pierwszy miesiąc Holandii bałam się w ogóle odzywać, bo jako perfekcjonistka wolałam się nie odzywać niż powiedzieć coś z błędem. Ale ludzie mówią z błędami. Dopóki, dopóki się rozumiemy, to taki jest cel. Nikt nie sprawdza, czy powiedziałam he do, czy he does, to nie ma nie ma znaczenia. Więc nauczyło mnie to mówić płynnie po angielsku i nie bać się tego. Nauczyło mnie to też. No właśnie nie wiem. Jakiegoś takiego ogarnięcia życiowego, żeby załatwić rzeczy nawet w swoim kraju. Tak. A więc więc czuję, że życiowo, życiowo ta decyzja mnie rozwinęła, bardzo mnie otworzyła. I to jest super. Teraz na tych studiach jest dużo międzynarodowych studentów. Bardzo mi się podoba to, że mam znajomych teraz w wielu krajach, więc jak coś potrzebuję z tego kraju, albo chcę gdzieś ich odwiedzić, albo oni mnie, to mam. Mam jakby przyjaciół w Europie. I to jest super ta świadomość, bo wcześniej nie miałam nikogo. To tylko w wielu krajach. Więc pewnie zresztą teraz też tak nie było. Aha, już wiem jakie było pytanie czy coś bym zmieniła. No więc jestem bardzo zadowolona z tej decyzji studiów magisterskich. I nie wiem czy to będzie kolejne pytanie. A czy kolejne pytanie będzie czy warto i czy warto?
N.B. To właściwie było to pytanie tak naprawdę, żeby wybadać czy jesteś z tego zadowolona i czy ta zmiana faktycznie czujesz, że zmieniła dużo w Twoim życiu. Z tego co słyszałam bardzo dużo, więc spytam oficjalnie czy warto podejmować takie decyzje i rzucać studia i rzucać pracę dla studiów zagranicznych?
K.K. W moim przypadku uważam, że warto. Oczywiście trudno oceniać coś tak szybko. Za 5 lat się okaże czy będę miała lepszą pracę dzięki temu czy nie, więc wtedy będę mogła to lepiej zweryfikować. Ale na ten moment wydaje mi się, że mimo że za moją karierę w Polsce jako tako. To z drugiej strony bardzo mi to otworzyło możliwości zagranicą. Dzięki temu, że wiem, że umiem pracować po angielsku, dzięki temu, że miałam też bloga, pracowałam w Holandii też jako projektantka. To dzięki temu wiem, że świat stoi otworem, że nie jestem ograniczona tylko do Polski, tylko że mogę szukać bardziej branży i tematu, który mi pasuje tuż za granicą. Więc wydaje mi się, że pod względem przyszłej kariery, możliwości i tego, co będę chciała robić, to te studia otworzyły mi świat. Inaczej patrzę na to w ten sposób, niż że za pozowały moją karierę w Polsce. Oczywiście mogłoby być tak, że gdybym poszła do jakiejś firmy te dwa lata temu, to teraz mogłabym być jakimś super stanowisku i może byłabym szczęśliwa. Bardzo trudno jest oceniać. Co by było gdyby. To co jestem w stanie zrobić to ocenić jak i jakie widzę szanse na przyszłość i czy jestem zadowolona z mojego wyboru. I czuję, że tak.
N.B. To bardzo dobrze to słyszeć. To jeszcze takie ostatnie pytanie zadam, bo już kończy się czas, powoli będziemy uciekać. Co dalej? Co, co masz dalej w planach? Ja trochę wiem już co masz dalej w planach. Może podzielisz się z innymi.
K.K. Więc ostatni semestr studiów, bo teraz się kończy pierwszy semestr drugiego roku, więc ostatni semestr studiów jest przewidziany na pisanie, pracę magisterską i robienie stażu. Więc jadę sobie tam w przyszłym miesiącu i zaczynam staż w firmie projektowej. A więc to jest taki plan i potem ten projekt, nad którym będę pracować, napisze z niego pracę magisterską. A po stażu? Kto wie? Jestem otwarta, Jestem pozytywnie nastawiona do tego, żeby szukać jakiejś pracy. Całe te studia pozwoliły mi zobaczyć, jakie tematy mnie bardziej interesują, jakie mniej, więc czuję, że jestem bardziej świadoma w kontekście wybierania tego, gdzie chcę pracować. Myślę, że chciałabym wrócić do Polski na jakiś czas, bo jednak tam brakuje mi przyjaciół i wszystkich najbliższych. I dobrze byłoby, nie wiem, trochę czasu też może wrócić, żeby się zastanowić co dalej. Ale dzięki tym studiom czuję, że świat stoi otworem i że jak bym chciała gdzieś wyjechać czy znajdę jakąś fajną okazję gdzieś zagranicą, to jestem w stanie po prostu pójść to zrobić i. I faktycznie robić coś, co coś, co sprawi mi szczęście w życiu.
N.B. No to ja trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że świetnie będziesz bawiła się na nadchodzącym stażu. Mam nadzieję, że się spotkamy kiedyś przy okazji, skoro już się okazało, że chyba będziemy sąsiadkami. I chciałam Ci bardzo, bardzo podziękować. Na pewno dla mnie to była ciekawa perspektywa, żeby poznać historię osoby, która już pracowała w Polsce i studiowała w Polsce i zdecydowała się jednak na studia zagraniczne.
N.B. Ja przypominam, że gościła u mnie dzisiaj Kasiek Kędzielska, którą możecie znaleźć również na LinkedIn albo na Instagramie. Linki do tych miejsc, w których się znajdziecie można znaleźć w opisie tego filmu. Ja Ci Kasia bardzo, bardzo dziękuję jeszcze raz za rozmowę i życzę Ci samych fantastycznych doświadczeń i tego, żebyś nauczyła się jak najwięcej. Skoro to jest to, co Cię motywuje i to co lubisz, to jak najwięcej ciekawych lekcji przed Tobą. Dziękuję. Dziękuję wszystkim, którzy tutaj z nami dzisiaj byli i się przysłuchiwali i do zobaczenia następnym razem gdzieś w internecie. Dzięki Kasia.
K.K. Ja dziękuję za zaproszenie i do zobaczenia. W razie jakichś pytań będę odpowiadała w komentarzach czy tam można mnie łapać na tych stronach. Dzięki piękne i wszystkiego dobrego!