Lubicie czołówki? Ja lubię. Te animowane, te minimalistyczne, te typograficzne i te zupełnie efekciarskie. Czołówki potrafią być prawdziwymi dziełami sztuki, którymi warto się zainspirować. Dzisiaj pokażę Wam kilka czołówek, które podobają mi się pod kątem montażu, ujęć lub po prostu pomysłu.

Moim faworytem są chyba czołówki z American Horror Story. American Horror Story można albo lubić albo nienawidzić. Jako odwieczna fanka horrorów, w AHS się zakochałam, choć nie ukrywam sporego rozczarowania dwoma ostatnimi sezonami. Swoją historię z tym serialem zaczęłam właśnie od czołówki, którą podpatrzyłam na fejsbukowej ścianie koleżanki. W związku z tym, że każdy sezon opowiada inną historię, oprawa wizualna czołówek diametralnie się różni. Pozostaje jednak opracowany do pierwszej części motyw muzyczny odpowiednio “dosmaczony” by pasował do głównego tematu sezonu.
Najbardziej lubię motyw najmniej lubianego przeze mnie sezonu czwartego, czyli umieszczony niżej Freak Show. Na szczególną uwagę zasługuje animacja i należyta dbałość o typografię… i już czołówka trafia do mojego top XX.
Na drugim miejscu umieściłabym Dextera. Choć sam serial szybko mi się znudził, w głowie mocno utkwiła ta czołówka. Bardzo podobają mi się ujęcia makro i ciekawy montaż, który prezentując proste, codziennie czynności zdradza kim jest i co robi “po godzinach” nasz bohater.
Ale co ja Wam będę opowiadać. Poniżej moi faworyci. Macie jakieś swoje ulubione?