Paper prototyping

czym jest paper prototyping

O tym, że lubię szkicować i mam słabość do papieru pisałam nie raz. Pisałam też o tym, że niezależnie od umiejętności powinno się szkicować projekty, nad którymi pracujemy. Nie chodzi tu o rozbudowane, wymuskane szkice rodem z dribbble ale plan działania, który będziemy mieć zawsze pod ręką i w zależności od potrzeb łatwo zmienić i poprawić.

Papierowe prototypowanie [ang. paper prototyping], bo o nim dzisiaj mowa to mój ulubiony sposób na szybkie i bezbolesne przetestowanie pomysłów, pomocne zwłaszcza w pracy całego zespołu. To nie tylko szkice w notesie czy wydrukowanych szablonach ale również wszelkiej maści trójwymiarowe konstrukcje. Zaprototypować można w ten sposób projekt strony i aplikacji ale również całe urządzenia.

Papierowe prototypy nie są oczywiście lekiem na całe zło świata i nie zastąpią całkowicie ich cyfrowych wersji. Na początkowych etapach projektów to jednak bardzo wygodne i szybkie rozwiązanie, które warto brać pod uwagę. Jak mogłabym Was do nich przekonać?

Oszczędzają czas

Wytworzenie papierowego prototypu może zająć kilkadziesiąt sekund a to już wystarczy do wstępnej weryfikacji założeń razem z grupą, z którą pracujesz. Dla mnie to również oszczędność czasu, kiedy pracuję sama. W krótkim czasie mogę zobaczyć, czy mój pomysł ma „to coś” i czy warto nad nim dalej pracować. W dodatku rysując, nie skupiam się nad warstwą wizualną, w przeciwieństwie do pracy na komputerze. Nie dbam o to czy jest równo, prosto, czy rogi są odpowiednio zaokrąglone, typografia dobrze wybrana. Skupiam się na logice tego co powstaje i ogólnym działaniu.

To również krótki czas związany z nanoszeniem poprawek i tworzeniem kolejnych wersji – cenny zwłaszcza przy procesach o iteracyjnym charakterze.

prototypowanie urządzeń

Nic nie kosztują

Kawałek papieru i flamastry to dużo tańsze rozwiązanie niż zakup odpowiedniego oprogramowania czy zmontowanie działającego prototypu urządzenia. Są dostępne od ręki i mogą być równie atrakcyjne co ich droższe odpowiedniki. Stworzenie „interaktywnego” papierowego prototypu nie wymaga też specjalisty, który musiałby zakodować projekt lub dostarczyć fizyczny prototyp.

Nie mają ograniczeń

Ogranicza nas tylko wyobraźnia. To bardzo ważne w przypadku rozwiązywania bardziej złożonych problemów, którym mogą pomóc czasem abstrakcyjne pomysły. Papierowe prototypy nadają się świetnie do pokazania zamysłu działania nie tylko stron i mobilnych aplikacji ale również bardziej rozbudowanych koncepcji opierających się o projekt całego produktu – za pomocą papieru zaprototypujemy działanie wszelkiej maści wearables czy na przykład interfejsu inteligentnej lodówki.

W mniejszej skali to również brak ograniczeń programów i dostępnych opcji. Papier można zginać, rwać, przesuwać i podklejać. Testując pomysł czy prezentując go zespołowi nie musisz opowiadać co się będzie działo po akcji użytkownika, w przypadku papieru można to po prostu pokazać.

prototypowanie papierowe

Są dla wszystkich dostępne

W proces papierowego prototypowania można włączyć każdego interesariusza. Swoje pomysły mogą przedstawić wszystkie zainteresowane strony, niezależnie od posiadanych umiejętności. To wyjątkowa zaleta, przydatna przy tematach, które nie są zbyt bliskie i dobrze zrozumiałe przez projektanta (np. wiele specjalistycznego słownictwa, skomplikowane procesy). Karta papieru może stać się łącznikiem i sposobem na szybsze zrozumienie problemu niż długie rozmowy, zwłaszcza na początkowym etapie projektu.

No dobra ale minusy?

Znalazłabym kilka. Do najważniejszych należy wątpliwa jakość papierowego prototypu jako narzędzia do testów. Jasne, przy szybkich testach weryfikujących wstępne założenia są całkiem wygodne, jednak użytkownik da dużo lepszy feedback jeśli w pełni zrozumie produkt, z którym ma do czynienia. Przy niektórych papierowych prototypach (np. rozbudowanego serwisu www) to może być problem.

Drugą wadą jest no cóż… przerost formy nad treścią. Papierowe prototypy to taka przyjemna zabawka pobudzająca kreatywność. Ale nie zdaje relacji kiedy za bardzo cackamy się z wyglądem prototypu zamiast skupić się na jego faktycznej funkcji.

Piękne flamastry 20 zł za sztukę, ozdobne papiery z gridami, drukowanie tysiąca templejtek i piętnaśnie rodzajów sticky notes (jak kocham te w śmiesznych kształtach ~___~). Czasami… to jak wygląda prototyp staje się ważniejsze od tego czy i jak działa.

Podsumowując…

warto spróbować! Jeśli do tej pory nie byliście zwolennikami papierowego prototypowania to może chociaż na chwilę złamiecie swoje zasady i spróbujecie. A może już próbowaliście i ciągle jesteście przeciwni?

You May Also Like
Read More

UX i co dalej? – zapis rozmowy

Kolejny zapis rozmowy z kanału na YouTube – tym razem spotkania na żywo z Patrycją Walencik (Product Owner oraz UX/UI Team Leader w produkcie…
Read More

Offboarding – pozwól mi odejść

Słowem wstępu, żeby było jasne – ten tekst to tylko zbiór moich obserwacji i refleksji. Nie ma tu danych, badań czy odniesień do jakichś raportów. Ot luźne myśli na temat istoty…