Projekty poboczne – zapis rozmowy

Kolejny zapis rozmowy z kanału na YouTube – tym razem spotkania na żywo z Agnieszką Naplochą, którą możecie kojarzyć z wieeeelu inicjatyw w sieci (i nie tylko!). Z Agą porozmawiałyśmy o projektach pobocznych, jak sobie je organizować pracując jednocześnie i co możemy zyskać, angażując się w dodatkowe inicjatywy.

Gościni spotkania

Aga Naplocha – na co dzień projektuje, koduje, móżdży, szkoli i… pracuje w korpo, jak większość ludzi na tym globie. Nie jest laureatką żadnych prestiżowych konkursów, za to stworzyła swój własny, autorski – #jadłonomiachallenge. Czelendż polega na przygotowaniu wszystkich przepisów z 3 książek Marty Dymek – zrobiła TO! ✌️

Z wielką radością prowadzi inicjatywę The Awwwesomes, w ramach której organizuje i prowadzi szkolenia (liczne!), konferencje np. Elementarz UX i tworzy treści edukacyjne na swoim Instagramie @theawwwesomes. Po godzinach nagrywa kursy na Skillshare np. podstaw kodowania stron www. Przydatne linki, treści i historie wysyła w swoim newsletterze „UX-owa zupa instant”.

Uwielbia czekoladę #teamGorzka, lekkość życia Magdy Gessler i kolor różowy.

Projekty poboczne – zapis rozmowy 

Natalia Bienias: Ja się nazywam Natalia Bienias. Jesteście na kanale by Zebza. Myślę, że część z Was tutaj akurat jest subskrybujących to pewnie mnie kojarzycie. A dzisiaj w moje skromne progi zaprosiłam Agę Naplochę. Cześć Aga!

Agnieszka Naplocha: Cześć! Serwus!

NB: Aga jest projektantką, programistką. Dla mnie królową projektów pobocznych, więc postanowiłam zaprosić ją dzisiaj na krótką rozmowę, godzinną rozmowę o projektach pobocznych: o tym czy warto, co warto robić. Tam jakiś hajs chyba nawet można z tego zrobić. Jak w ogóle żyć? Bo tam dużo pytań się też pojawiało, jak zaczęłam informować o tym wydarzeniu i na Instagramie, i na Facebooku było sporo takich komentarzy, że „O, w końcu mi ktoś powie jak to ogarnąć. Jak to zrobić, żeby jednocześnie pracując na etacie robić wszystkie fajne rzeczy?”

Więc Aga: liczymy dzisiaj na Ciebie.

AN: Ok, presja jest spora. Mam nadzieję, że jakoś się uda.

NB: Nie stresuj się. My wszyscy tutaj będziemy czekać na Twoje odpowiedzi i je notować.

AN: Rozliczycie mnie.

NB: Tak. Tak w ramach przypomnienia: jest oczywiście czat na żywo dla tych osób, które oglądają nas teraz. I zachęcam do tego, żeby zadawać pytania związane z projektami pobocznymi. W drugiej części spotkania zrobimy taką sesję Q&A. Będzie ten czas, żeby Adze pytania zadawać. I jeżeli coś Was trapi z obszaru projektów pobocznych a Aga w międzyczasie nie odpowie na te pytania no to to jest idealny moment, żeby zadać te pytania właśnie dzisiaj. Możecie oczywiście też Agę męczyć pod tym live. Jak zerkniecie w opis tego filmu to znajdziecie tam mnóstwo linków m.in. do tych wszystkich kanałów gdzie działa Aga, więc ja Was namawiam, żeby tam zerkać i followować, bo się dzieją rzeczy.

I tak w ramach przypomnienia jeszcze, bo bardzo często pada to pytanie później na czacie: tak, ten live zostanie tutaj na zawsze. Więc będziecie mogli sobie…

AN: Niestety!

NB: … później obejrzeć. Osoby, które będą do nas w międzyczasie dołączać też będą mogły sobie później wrócić do początku, więc nic nie stracicie. No dobra. Już nie będę chyba przedłużać. Chyba, że Aga chcesz o czymś powiedzieć, o czym powinnam powiedzieć a zapomniałam, bo jest już wtorek…

AN: Ja myślę, że powiedziałaś super, o wszystkim. Słuchajcie spotkania, śledźcie, później odtwarzajcie, wysyłajcie znajomym. 

NB: Dokładnie tak! No dobra. To te projekty poboczne. To może Aga zaczniemy od tego, żebyś Ty o tych projektach swoich pobocznych trochę opowiedziała, bo ich liczba jest imponująca. Jak zobaczyłam listę Twoich notatek, podpowiedzi to zrobiłam takie duże „wow”.

Więc co Ty tam działasz poza pracą?

AN: Dzięki, Natalia, przede wszystkim. To jest mega, mega miłe. Bardzo, bardzo, bardzo fajnie się czuję, że tak mnie doceniasz. Przede wszystkim zajmuje się tworzeniem treści edukacyjnych. To jest taki mój duży projekt poboczny i dzielę go na różne obszary, i w różny sposób go sobie konfiguruje.

A wszystko zaczęło się od tego… Może tak zacznę. Wszystko zaczęło się od tego, że kilka lat temu… To chyba było już pięć lat temu rozmawiałam z koleżanką, z którą stwierdziłyśmy, że chcemy zrobić coś dla społeczności, która się gromadzi wokół web designu, która się uczy kodowania stron internetowych. I zorganizowałyśmy warsztaty z kodowania. One się nazywały The Awwwesomes i ta nazwa do mnie przylgnęła do dziś. I właśnie wtedy…

To był taki pierwszy przebłysk tego, że mogę zrobić coś po mojej pracy. Ponieważ wówczas pracowałam na etacie tak, jak dzisiaj zresztą. I pomyślałyśmy sobie, że tą naszą energię skomasujemy w coś takiego dodatkowego, coś od serca, coś takiego dla społeczności.

Tak sobie też powiedziałyśmy gdzieś tam, że możemy dzięki temu spłacić ten dług, który zaczerpnęłyśmy po prostu korzystając z różnych narzędzi open source, korzystając z innych… Z wiedzy innych osób, ekspertów, mentorów. No i wtedy zorganizowałyśmy warsztaty z kodowania i to był taki duży projekt, bo to było osiem spotkań po dwie godziny i my zajęłyśmy się wszystkim: od logistyki, po promocję tych warsztatów, treści. My prowadziłyśmy te warsztaty, więc to był taki duży projekt, który dał mi wiatr w żagle i sprawił, że ja uwierzyłam że mogę robić coś po pracy i właściwie to mi sprawia ogromną frajdę.

No i tak zaczęło się już po prostu, był efekt domina: jeden klocek się położył i każde kolejne już następowały. I potem jak robiłam The Awwwesomes to zaczęłam też tworzyć mój kurs na Skillshare, na takiej platformie: to jest zagraniczna platforma, w której się wykupuje subskrypcję i ma się dostęp do bardzo wielu kursów, które są poświęcone projektowaniu, szyciu butów, krojeniu, gotowaniu, rysowania komiksów itd., itd. I to był taki bardzo spontaniczny projekt. I myślę że jeszcze później będziemy sobie o tym rozmawiać, ale już taką chciałam zasiać myślę, że te nasze spontaniczne pomysły i takie pierwsze jakieś takie przebłyski są bardzo cenne i myślę, że warto je gdzieś tam zachować, chwytać, zapisywać, bo one później mogą być taką odskocznią, trampoliną do kolejnych większych projektów pobocznych.

Także jestem na nas Skillshare i tam zostałam wyróżniona jako Top Teacherka. Skillshare po prostu ma taką grupę nauczycieli. I oni uważają, że ci nauczyciele po prostu robią wartościowy kontent, chcą ich promować. Ja w tej grupie się znalazłam.

Więc jestem Skillsharze, tworzyłam warsztaty z kodowania i przyszedł moment, kiedy zagadały do mnie dziewczyny z Element Talks: Paulina  i Olga. Element Talks to jest taka rodzina konferencji poświęconych projektowaniu, w takim szerokim zakresie, i zaproponowały mi żebyśmy wspólnie zorganizowały wydarzenie poświęcone projektowaniu doświadczeń, czyli UX’owi. I to był mój pierwszy duży projekt, który wymagał też takiej dużej logistyki. I to już się zaczęło takie myślenie, że ja naprawdę mogę robić duże rzeczy. Jestem w stanie to zrobić, jestem w stanie to spiąć w małym zespole, bo my pracowałyśmy w czwórkę nad wydarzeniem w Poznaniu, które było w 2018.

No i właściwie od tamtego momentu zaczęły się jakieś tam kolejne współprace, projekty,

Elementarz UX on-line konferencja. Miałam gdzieś taką potrzebę też połączenia się z różnymi instytucjami kultury i dostałam stypendium ministra, w ramach którego stworzyłam przewodnik po UX dla osób pracujących w kulturze: UX dla kultury.

No i jakby zwieńczeniem tych moich wszystkich projektów, czyli mój najświeższy projekt poboczny, czyli e-book „UX-owa zupa instant”. No. Więc to tak chciałam… Mam nadzieję, że się wyrobiłam w czasie.

NB: Spokojnie. Możesz do 19tej o tym opowiadać. Dla mnie to jest super ciekawe.  Nie wiem jak nasi oglądający. Możecie dawać znać co Was interesuje tak naprawdę z obszaru projektów pobocznych to tutaj też będziemy wiedziały o czym… W którą stronę kierować tę rozmowę.

Jestem też ciekawa co nasi oglądający robią: czy realizujecie jakieś projekty poboczne? Czy angażowaliście się w coś takiego? Czy to jest zupełnie nie dla was i dzisiaj tak eksperymentalnie przyszliście posłuchać? O czym my tutaj rozmawiamy? Jestem bardzo ciekawa. Podzielcie się na czacie komentarzem.

AN: Być może będę mogła jakoś pomóc, jakimiś radami. Jestem ciekawa właśnie z czym się zmagacie albo co Was ciekawi, który z tych projektów to bardzo chętnie opowiem więcej.

NB: Ale te projekty, które realizujesz to nie tylko dotyczą twojego życia zawodowego, bo jednak UX jest ci bardzo bliski do codziennej pracy, ale są też takie akcje jak na przykład Jadłonomia Challange, który dla mnie też jest jakimś projektem pobocznym, jak patrzę na to z boku. Dla mnie to jest projekt, który realizujesz bardzo tak zawzięcie, powiedziałabym.

AN: Super w ogóle, że powiedziałaś o Jadłonomia Challange, bo trochę o nim zapomniałam. To może pokrótce powiem, że to jest taki projekt, który się zrodził w mojej głowie pewnego dnia. I właśnie tutaj znowu zaznaczam, że takie spontaniczne pomysły są najfajniejsze, no bo wtedy też je realizujemy z frajdą. Wydaje mi się, że jeśli mówimy o projekcie pobocznym to ten aspekt takiej radości, przyjemności jest w ogóle numer jeden, dla mnie przynajmniej. 

I to było tak, że zorientowałam się, że mam dwie książki Jadłonomii, Marty Dymek. I robię po prostu non stop te same przepisy i w ogóle pozostała część książki jest mi obca. Postanowiłam to zmienić pewnego dnia. To był chyba sierpień albo lipiec, już nie pamiętam, dwa lata temu. I postanowiłam do końca roku zrobić wszystkie przepisy z książki. To był taki mój challenge, bo ja zapowiedziałam to. Powiedziałam o tym znajomym, powiedziałam rodzinie, powiedziałam na Instagramie. I wtedy już wiedziałam, że nie mogę się z tego tak łatwo wycofać i wszyscy będą sprawdzać czy mi się udaje czy nie. Więc zaczęłam też… Wokół tego zrobiłam trochę taki projekt fotograficzny. Może to jest duże słowo, ale w każdym razie dokumentowałam te wszystkie przepisy. Stworzyłam też taki licznik i pokazywałam

właśnie które to jest kolejne z przepisów. A było ich 96 albo 112 – nie pamiętam, bo są trzy książki teraz i każda ma różną liczbę przepisów. No ale to było coś koło tego, więc tego było dużo. Tym się dzieliłam ze światem. Marta Dymek też udostępniła ten mój post, więc ludzie zaczęli do mnie przychodzić, kibicować mi, pytać skąd ja wzięłam ten składnik, gdzie ja go kupiłam. No i to w ogóle był super. Miałam dużo frajdy plus mój żołądek był mi bardzo wdzięczny, bo serwowałam zdrowe jedzenie. No i przerobiłam tak w ten sposób trzy książki Marty, także nie zagniecie mnie jeśli chodzi o wegańskie potrawy.

NB: Ja mam ten problem, że ja trafiałam na te posty zazwyczaj jak było już później i byłam bardzo głodna i czasami Ci pisałam, że jadłabym to. Ale trzeba przyznać, że te zdjęcia były rewelacyjne i dla mnie to było właśnie ciekawe, że wziąłeś sobie jakiś temat i tak naprawdę

zrobiłaś to na bogato, bo to można to było zrobić tak po prostu – po prostu pogotować sobie w domu. A Ty zrobiłaś z tego oprawę graficzną. To wyglądało naprawdę atrakcyjnie i nie wiem, jako forma jakiegoś takiego nawet contentu, który wypuszczałaś właśnie na tym Instagramie było po prostu ciekawe.

Więc nie zapominaj o tym projekcie pobocznym, bo był super.

AN: Ja myślę, że ten projekt pokazał też trochę, że ja jestem taką osobą, która jak już coś powie to to zrobi i że jestem solidna, i myślę że… Gdyby przekładać nasze projekty poboczne, które komuś się mogą wydawać błahe, no bo ok, jestem projektantką, ale tu gotuję i w ogóle jaki to ma związek. Myślę, że gdzieś tam pod spodem my przesyłamy jakieś takie… Kodujemy taką swoją markę osobistą w tych projektach i myślę, że też na to tak powinniśmy patrzeć.

NB: Super. To jeszcze jest jeden temat, ale to może później też o tym trochę powiemy, bo jest jeszcze społeczność Ahoy. To też jest coś nowego w co się też intensywnie angażujesz, prawda?

AN: Tak, tak. Faktycznie tak. Kolejny projekt! To jest platforma, społeczność, którą tworzymy wspólnie z Pauliną właśnie z Element Talks i z Grzegorzem z Eduweb’a. I to jest takie miejsce, które chcemy stworzyć dla ludzi, od ludzi dla ludzi, która będzie gromadziła osoby, które interesują się UXem w jakiś sposób i chcą dzielić się swoją wiedzą, chcą pochłaniać wartościowe treści, więc to będzie takie miejsce trochę, my to nazywamy takie semi forum, gdzie członkowie będą mogli się wypowiadać, będą mogli się dzielić swoimi różnymi problemami, będą dostawać różne rady, będą webinary z ekspertami, grupy Mastermind i bardzo chcemy położyć nacisk na tą taką społeczność, międzyludzkie relacje i zachęcanie też członków społeczności do tego, że oni mogą stać się po prostu aktywną częścią, że nie bierne pochłanianie wiedzy, tak jak to się dzieje na konferencjach tylko właśnie uczestniczenie, dawanie coś od siebie. Opowiadanie o swoich case studies, czy problemach z klientem – żeby to było po prostu taka symbioza.

No i Ahoy ruszy w kwietniu, ale nie powiem jeszcze kiedy dokładnie.

NB: Link chyba też mamy w opisie, jeżeli dobrze pamiętam. am też możecie sobie zerknąć. To tak od razu mi się nasunęło, że to może być taki wasz projekt poboczny. Do tych wszystkich, którzy dołączą do społeczności: kto wie czy nie znajdziecie więcej osób zajawionych właśnie w takie tematy, żeby coś razem potworzyć.

Dobra. Bo my tak zaczęłyśmy o tych Twoich projektach pobocznych. A może zacznijmy od tego w ogóle czym dla Ciebie jest projekt poboczny? Jak Ty byś tak zdefiniowała co jest tym projektem pobocznym?

AN: Według mnie projekt poboczny to jest jakaś czynność, jakaś działalność, którą robimy poza naszą taką codzienną pracą. Ja pracuję na etacie, więc u mnie poza etatem, ale ktoś może być freelancerem, więc powiedzmy, że to poza taką typową działalnością freelancerską. I to jest według mnie coś, co my robimy i to w żaden sposób nie musi być związane z naszym wykształceniem, z naszą branżą w której obecnie jesteśmy, z naszym zawodem. Może to być coś w ogóle totalnie odklejonego np. prowadzenie zajęć z szydełkowania albo jakieś tam konto na Instagramie o języku francuskim. Więc to już jest dla mnie jakiś tam projekt poboczny. Tak bym to zdefiniowała. A ty, Natalia? Jestem ciekawa.

NB: Chyba podobnie, bo ja też ostatnio wygrzebałam gdzieś taki stary wpis na blogu, który miałam o projektach pobocznych i nawet film na ten temat nakręciłam, jest na kanale: po co te projekty poboczne. I ja tam bardzo te projekty poboczne tak zawęziłam do takich rzeczy, które robimy niekoniecznie komercyjnie, niekoniecznie po to, żeby właśnie przynosiły nam jakieś przychody a raczej jako takie oderwanie od codziennej pracy, zwłaszcza w tych zawodach kreatywnych. Mam wrażenie, że to jest takie potrzebne, że jest jakiś temat i jeszcze jak się pracuje w jednej firmie przez długi czas, gdzie robi się cały czas np. jeden produkt albo pracuje nad jednym brandem, no to jest taki moment kiedy mamy poczucie, że już nic nowego z tym nie wymyślimy, już mamy trochę dosyć. Gdzieś tam krążą nam nagle w głowie jakieś myśli, że może trzeba zmienić pracę a może to ja się w ogóle do niczego nie nadaję, i że właśnie ten projekt dodatkowy to jest taka odskocznia od tej codziennej pracy.

Gdzie jak już nam się wydaje, że już nie kręci nas to tak bardzo jak kiedyś to jest ten moment kiedy możemy wskoczyć i robić coś zupełnie innego. Ja tam mówiłam o takich rzeczach totalnie nawet niezwiązanych z tym czym się zajmujemy, czyli jeżeli siedzimy w UXach, UIach no to może pokaligrafujemy albo namalujemy jakąś akwarele albo zaczniemy robić makramy czy w stolarkę się pobawimy. Teraz są zresztą popularne takie aktywności dookoła rękodzieła czy jakiegoś odnawiania materiałów. Więc dla mnie do będą wszystkie te aktywności, które postanawiamy robić i w miarę robić regularnie czy też narzucamy sobie właśnie jakiś deadline do tego, żeby to zrobić.

No bo to też dla mnie jest to pytanie: kiedy to jest projekt poboczny, kiedy to jest po prostu jakieś hobby albo jakaś pasja, prawda? Bo to też myślę, że…

AN: Może być ta granica płynna, to prawda. Zgadzam się.

NB: No dobra, to po co… Dlaczego Ty  bierzesz się za te wszystkie projekty poboczne? Jakie to są motywacje u Agi?

AN: Ja myślę, że ja w ogóle projekty poboczne traktuję jako takie pole eksperymentalne do nauki nowych rzeczy, do zyskania nowych umiejętności, bo pracuję na etacie, ale pracuję w korporacji i tam też jest jakaś droga. Oczywiście ja mogę sobie gdzieś tam skręcać, eksplorować, ale to jest wszystko w okowach jakoś tam ustalone a kiedy robię sobie projekt poboczny no to ja jestem panią swojego losu i totalnie mogę zrobić to na co mam ochotę. I mi się wydaję, że takim momentem kiedy sobie uświadomiłam, że te projekty poboczne są dla mnie ważne i chcę je robić to był moment kiedy poczułam, że bym chciała trochę wyjść z tego świata digitalowego, cyfrowego. Kiedy stwierdziłam, że nie chcę siedzieć stale przy komputerze, w sensie klikać i chciałabym zrobić coś, co jest jakby wyjściem poza świat pikseli. I to był ten moment kiedy właśnie zorganizowałam z dziewczynami konferencję

Elementarz UX talks w Poznaniu. Kiedy ja się zorientowałam, że tak naprawdę to czym się zajmowałyśmy  to był… To było projektowanie jakieś usługi, to był service design, którego chciałam się gdzieś tam nauczyć, ale nie wiedziałam jak ja mam to zrobić, gdzie ja mam się tego uczyć: czy z książki czy co? I się okazało, że ja w żywym, realnym projekcie mogę te kompetencje zyskać.

Tam miałyśmy dużo różnych takich aktywności, różnych działań, które zaprojektowałyśmy dla uczestników po prostu. Ja wtedy się zorientowałam, że ja też mogę projektować rzeczy, które wychodzą właśnie poza świat cyfrowy. Także moją motywacją główną jest chyba to, że ja się po prostu chcę uczyć różnych, nowych rzeczy. I ja odnajduję je właśnie w tych projektach pobocznych. Więc to jest dla mnie metoda na eksplorację siebie, sprawdzanie w różnych nowych rewirach. Plus jest to dla mnie coś, co daje mi taką motywację do dalszej pracy i tak jak wspomniałaś, że te projekty poboczne mogą być super odskocznią, kiedy my czujemy się trochę zmęczeni tą obecną pracą, w której jesteśmy od 8 do 16. I ja się zorientowałam, że nawet jak w pracy mam takie momenty trochę takiego… Takiej monotonii, takiego poczucia, że “czy na pewno? Czy to jest miejsce dla mnie jeszcze?”.

To te projekty poboczne dają mi taką nową, świeżą energię i to fajnie, że tak to działa. I muszę powiedzieć, że mój szef obecny – Tadeusz to jest człowiek, który bardzo mi kibicuje i być może gdzieś tam się pojawi to pytanie albo już padło. Jak ja łączę w ogóle tę pracę na etacie z działaniem takim intensywnym poza? I wydaje mi się, że to jest odnalezienie po prostu takiego partnera trochę, takiej osoby, która nas zrozumie i wesprze w tym, co my chcemy po prostu budować sobie na tej ścieżce zawodowej. Ja miałam wielokrotnie takie szczere rozmowy z moim szefem i on mi po prostu zawsze mówił: Pamiętaj, że te twoje projekty poboczne dają Ci nowe kompetencje, które możesz użyć w naszej organizacji. Tu gdzie obecnie pracujesz i że to jest też ważne dla niego, żebym ja się rozwijała i że jeśli czuje, że w jakimś danym projekcie nie mogę rozwinąć skrzydeł no to on jest ze mnie dumny, że ja sobie znajduję miejsce gdzieś poza pracą, gdzie ja mogę tych kompetencji się nauczyć.

Więc myślę, że to jest ważne żeby  nie traktować tego etatu jako takie wrogie miejsce tylko wręcz przeciwnie – porozmawiać o tym. Jeśli jesteśmy na etacie i gdzieś tam tli nam się w głowie jakiś pomysł i mamy taką szczerą relację z menadżerem, z szefem to porozmawiać o tym, że chcemy taki projekt robić poboczny i czy on daje nam nasze wsparcie. No bo wielokrotnie też słyszałam o sytuacjach gdzie firmy już w momencie podpisywania jakiejś tam umowy mają jakieś zapisy, że nie możemy pracować dla konkurencji itd., itd. To jest trochę takie ograniczające, więc myślę, że warto w kontekście projektów pobocznych też o tym myśleć. No bo to jest ważne jednak, żeby potem nie było jakiegoś kwasu z naszą obecną pracą po prostu.

NB: Tak, ja mam podobne doświadczenia co Ty. Akurat trafiłam: i poprzednia firma, i obecna firma to takie miejsca, które mi bardzo kibicowały od początku jak tam sobie zaczęłam youtubować. Bo tak naprawdę kanał na YouTube to jest mój projekt poboczny, który się tam ciągnie już od tych kilku lat i moja obawa była taka, że będą się dziwnie na mnie patrzeć w pracy, że ja coś w ogóle takiego głupiego wymyśliłam. A tymczasem okazało się, że ja tam dostałam najwięcej wsparcia, którego się nie spodziewałam zupełnie.

Ludzie przychodzili, pomagali mi w niektórych tematach, podpowiadali co mógłbym zrobić lepiej, co wyszło super, co można zmienić, więc byli strasznie zaangażowani i tacy… Z takim autentycznym zaciekawieniem pytali o to jak to się wszystko rozwijało. Do tego stopnia, że teraz jak pracuję z Mobee Dickiem to bardzo często… To, że robię kanał na YouTubie to jest często wymieniane przez Monikę – moją szefową. Czy przez osoby… 

AN: Pozdrawiamy Monikę!

NB: … które ze mną pracują, więc to jest szalenie miłe, bo to są rzeczy, które są totalnie poza tą pracą. To jest rzecz, którą robię po godzinach. Natomiast ludzie są jakoś tak zaangażowani.

Jak zapraszamy ich nawet czasami właśnie do rozmów live to też są bardzo otwarci na to, żeby przyjść i porozmawiać. Więc tutaj można być zaskoczonym jak dużo takiej pozytywnej energii można dostać właśnie z miejsca pracy, ale też zwróćcie na to uwagę o czym Aga powiedziała, czyli te zapisy w umowie. To jest temat pewnie na całą masę innych rozmów. Widziałam, że tworzysz content na ten temat. Ale tak… To jest super ważne, bo możemy się przez przypadek wyciąć po prostu z takich działań.

AN: No, dokładnie.

NB: Dobra. To powiedzieliśmy sobie o kompetencjach, było coś o zajawce, pasji. No ale można mieć z tego jeszcze jakieś pieniądze.

AN: Można, można.

Tak. Ja myślę, że na tym samym początku… Może to zależy. Bo ja zaczęłam robić projekty poboczne po prostu z zajawki, z takiego… Takiej metody na rozwinięcie siebie, na rozwój.

I nie myślałam o pieniądzach, na samym początku. Więc nie wiem jak to jest kiedy ktoś od razu zakłada, że ten projekt poboczny ma jakoś tam się monetyzować. Nie wiem jak to wygląda. Nie wiem… Tutaj nie mam konkretnych rad, bo po prostu przez tę drogę nie przechodziłam. Ale wydaje mi się, i to też chyba mówił Michał Szafrański, czy tam pisał w swojej książce „Zaufanie: waluta przyszłości”, chyba tak się nazywa. Że kiedy on zaczynał blogować to nie nastawiał się od razu na zysk. On nie miał w głowie takiego zbudowania takiego imperium, jakie tworzy teraz – finansowy ninja. Ale właśnie po prostu chciał uczciwie tworzyć bloga, chciał coś tym ludziom dawać. Być może już tam miał jakieś zalążki, pomysły co z tym dalej zrobić ale… No ale trzeba się liczyć z tym, że jest to pewnego rodzaju konsekwencja, wypracowanie sobie jakichś działań i dopiero wtedy przychodzą ewentualne profity z tego finansowe. I jak najbardziej w moich projektach, część moich projektów, jest projektami, które po prostu są dla mnie dodatkowym źródłem dochodu.

I myślę, że to jest super, bo dzięki temu ja też jestem bardziej elastyczna. Aktualnie pracuje na 4/5 etatu, więc ten jeden dzień wolny, który mam, mogę przeznaczać właśnie na te projekty. Też z taką myślą, że to nie jest tak, że od razu zmniejszam sobie pensje, bo mogę tak skomasować sobie te różnice właśnie dzięki dodatkowym działaniom. I myślę, że jeśli ktoś czuje taką potrzebę, ma w sobie taki zew zarabiania no to najpierw warto zrobić ten krok w tył i się zastanowić: czy ja w ogóle będę mieć energię i czas, żeby w ogóle jakoś to rozkręcić. Bo myślę, że od razu nastawianie się na pieniądze chyba jest takie niezdrowe może, ale to jest moje podejście. Ktoś może mieć inne, ktoś może tworzyć 5000 startupów i może się to udawać, więc spoko.

NB: No właśnie. Bo to jest właśnie inne podejście. Mi się wydaje, że jak chcemy zacząć projekt poboczny, żeby mieć z tego fun i mieć na to zajawkę to może najpierw zacznijmy to rozkręcać a jeżeli wiemy, że chcemy robić biznes to podejdźmy do tego jak do tworzenia nowego biznesu i potraktujmy to wtedy super poważnie, bo szkoda tracić czasu i pieniędzy wtedy na jakąś zabawę, ale tutaj fajnie zajawiłaś. Właśnie: to kiedy się zabrać? Kiedy jest ten moment, kiedy wiemy że t czas: to jest moment, żebym zaczęła robić mój projekt? Co musi się zdarzyć?

AN: Na pewno trzeba sobie zrobić taki rachunek sumienia i się zastanowić czy ja mam czas na to w ogóle. No bo fajnie jest obserwować sobie ludzi-twórców: to jest takie bardzo motywujące, dodaje Ci takiej energii, że wow, Natalia ma kanał na YouTube, Aga robi Jadłonomia challenge itd. No ale się trzeba zastanowić czy ja w ogóle mam na to energię, bo można bardzo szybko… Mi to czasami towarzyszyło, więc taki słomiany zapał: że się na coś rzucam i potem szybko to kończę, bo się orientuję, że jednak nie wyrabiam się z tym i to nie przynosi jakiś tam… nie przynosi fun’u. I wtedy szybko z tym kończę.

Więc trzeba się zastanowić czy ja mam czas, czy mam te moce przerobowe i czy po prostu gdzieś jakoś to w ogóle wkleję w ten swój tydzień czy tam weekend. Zerknę sobie jeszcze na notatki, co to sobie wypisałam. Poza tym… a, no właśnie!

NB: Mów, mów. Zaraz zadam pytanie.

AN: Bo jest taka… ja mam taką zasadę, że „done is better then perfect”, czyli zrobione jest lepsze od rzeczy, które jest tam perfekcyjnie po prostu wyszlifowana. I myślę, że moi znajomi znają mnie z hasła „Trzeba robić”: więc ja po prostu siadam. Mówię: „Dobra, trzeba robić” i coś tam robię. I oczywiście czasami mam takie zrywy, że „O nie, czegoś tam nie  dopracowałam, że chciałabym, żeby to wyglądało lepiej”. Ale z każdym projektem uczę się odpuszczać w pewnym stopniu i myślę, że też zasada Pareto tutaj się jak najbardziej aplikuje lub zasada mojego pana prowadzącego z analizy matematycznej, ze studiów.

Zawsze mówił: „Zasada mini-max”, czyli minimum wysiłku, maksimum korzyści. Zawsze tak nazywał ocenę, która zaliczała – tróję. Oczywiście to nie znaczy, że mamy te rzeczy robić tak na odwal się. Ale myślę, że warto do tych projektów pobocznych podchodzić tak z takim trochę luzem i nie  ciśnienieniować się. Dobra. Więc pierwsze: moce przerobowe: ta energia, czas, czy na to mamy w ogóle… Czy możemy sobie na to pozwolić.

Druga rzecz to jest to, co już wspomniałam. Ja akurat rozmawiałam z szefem, który dał mi takie wsparcie i wiedziałam, że on jest moim sprzymierzeńcem. Ja nie będę musiała gdzieś się kryć z tymi projektami albo udawać, że biorę urlop i wyjeżdżam a tam w międzyczasie tworzę jakiś kurs online, tylko mogła z nim szczerze pogadać, że potrzebuję urlopu, bo chcę skończyć jakiś tam projekt. Więc to wsparcie: czy szefa, czy naszych bliskich to też czasami jest bardzo ważne. No i dla mnie też takim punktem, właśnie kiedy ja realizuję projekty… Właściwie taką pierwszą myślą było to, że ja trochę osiadłam… nazwałam to tak: osiadłam na mieliźnie. Możemy to podciągnąć pod jakieś tam wypalenie albo to co powiedziałaś – taką monotonię pracy. No i to jest może taki moment kiedy powinniśmy coś z tym zrobić właśnie, realizując jakiś projekt pobocznych. Więc takie trzy czynniki bym wzięła pod uwagę kiedy.

NB: Bo ja mam do Ciebie pytania, ale ja myślę, że ja Ci pozwolę jeszcze opowiedzieć o tym jak zabrać się za taki projekt poboczny, bo wiem, że przygotowałaś dla nas takie DIY projektowo-poboczne. Więc ja Ci dam o tym opowiedzieć. Żebym nie dublowała pytań, na które na pewno w jakimś stopniu odpowiesz w ramach tego. A po tym intro do tego jak się za to zabrać by Aga Naplocha zrobimy sobie Q&A i zadam też te pytania, które padają na czacie. Oddaję Ci głos teraz.

AN: Ok, dobrze. Bo myślałam sobie o tym jakie rady mogłabym dać Wam wszystkim i postanowiłam sobie właśnie spisać ten strumień moich myśli, jakoś to uporządkować.

Więc ja to nazwałam właśnie DIY: Jak zabrać się za projekty poboczny? Jak się zorganizować? I też przygotowuję taką checklistę, którą Wam później wyślę, ale o tym może jeszcze na końcu powiemy jak ją dostać. No właśnie. No i ten mój framework, od czego zacząć.

Ja myślę, że na początku warto sobie zadać pytanie, jeśli już wiemy, że ok, ten projekt poboczny to jest coś co mnie ciekawi, co ja bym chyba chciała zrobić to musimy sobie zadać pytanie: co? W ogóle co nas interesuje? Co nas frapuje? W czym my się chcemy rozwijać?

I to nam da już jakieś tam światło, w którym kierunku mamy szukać. Czy to będzie jakieś związane z naszą drogą obecną, zawodową. A może wręcz przeciwnie: totalnie odklejone, ale da nam taki powiew świeżości. Więc po pierwsze: co – co nas kręci? I tutaj jako przykład mogę podać: wyobraźcie sobie, że ktoś chce stworzyć swój podcast. I jakie motywacje mogą za tym stać? No np. ktoś może chcieć poznać fajnych ludzi z branży, bo to jest super metoda na to, żeby zyskać jakieś kontakty przy okazji nagrywania podcastu. Albo chce popracować nad swoim głosem, nad emisją głosu. I to to jest w ogóle super ćwiczenie, żeby co dwa tygodnie np. nagrywać jakiś odcinek. Więc mamy „co”: co nas frapuje, co chcemy zrobić.

Druga rzecz: po co to robimy? Co my chcemy zyskać na tym? Czy właśnie wspomniane już pieniądze i biznes? Czy może sławę, bo to też się zdarza, że myślimy sobie… Takim chyba najbardziej znanym przykładem no to Instagramerzy po prostu. Oni tworzą konto na Instagramie i chcą mieć… Chcą mieć duże zasięgi i chcą mieć jakieś grono odbiorców, więc jest to pewnego rodzaju cel: bycie popularnym. A później się z tym wiążą kolejne rzeczy, prawda?

NB: Youtuberzy jeszcze.

AN: No, Youtuberzy! Hello!

NB: Hello!

AN: No, znana Youtuberka. Tak, więc… Co my chcemy… Co my chcemy zyskać? No właśnie: czy może chcemy rozwinąć pasje, jakieś swoje umiejętności zawodowe? Więc mamy co nas frapuje? Po co to chcemy zrobić?

No i to kiedy. Właśnie: kiedy będziemy mieć w ogóle czas na ten projekt? Czy my będziemy go mogli jakoś realizować w ramach naszej pracy? Bo może ten projekt jakoś będzie się zazębiał jednak z naszą pracą i szef się na to zgodzi. Spoko, fajnie.

A może musimy się liczyć z tym, że będziemy to robić po godzinach pracy np. w weekend. Wtedy warto sobie zrobić jakiś plan minimalny. I ogólnie nie lubię podchodzić do projektów pobocznych jakoś tak… Kiedy mi się rodzi pierwsze… Pierwszy pomysł to nie lubię bardzo podchodzić do tego tak project managersko. Wolę, żeby to sobie… Tak się trochę ułożyło, gdzieś tam trochę zadziałała moja wyobraźnia. Ale myślę, że jakiś taki podstawowy plan jest mile widziany. Czy my to będziemy robić właśnie w weekendy? A może to weekendy są dla nas świętością, co będzie znaczyło, że wstajemy dwie godziny wcześniej na przykład i tam sobie coś dłubiemy. Więc jak: jak będziemy go realizować?

I tutaj, jeśli chodzi o przykład jeszcze taki z mojej działki. No to kiedy ja zabrałam się w ogóle za e-book i wymyśliłam sobie, że tak, chcę stworzyć tego e-booka. To jest mój nowy projekt poboczny. No to w ogóle się poumawiałam z wieloma znajomymi, którzy przeszli podobną drogę albo w jakimś tam stopniu mogą mi pomóc. I opowiedzieli jak oni robili ten projekt: czy oni pisali na przykład właśnie ciągiem przez trzy miesiące, czy z przerwami, jak u nich ten proces wyglądał. I to mi też pomogło bardzo ułożyć sobie mój własny. Więc myślę, że takie… Możemy podejść w ogóle do całego tego procesu pracowania, opracowywania projektów pobocznych jak do procesu projektowego. Muszę sobie zadać pytanie po co, dlaczego, z kim, jak? No i właśnie: zrobić te wywiady wśród ludzi, jeśli możemy się jakoś tam wiedzą podeprzeć, jakimiś ich doświadczeniami.

Kolejny punkt to właśnie: z kim? Z kim chcemy robić ten projekt poboczny? Czy ja chcę sama go robić? Czy może w ramach jakiegoś tandemu a jakiejś grupy? A może właśnie ten biznes, czyli startup. I tutaj mój przykład to Elementarz UX i Elementarz UX Talks, czyli konferencja, którą realizowałam właśnie z dziewczynami. No i to jest właśnie fajna rzecz, że możemy też po prostu wejść we współpracę z kimś i to jest bardzo fajne, bo nie dość, że robimy coś większego to jeszcze uczymy się przy okazji jakiejś takiej współpracy, wypracowujemy sobie flow, co też jest bardzo fajne. Tym bardziej jak na przykład w pracy lub po prostu jesteśmy freelancerami, albo pracujemy w pojedynkę i to jest też taka metoda, żeby nauczyć się tej współpracy. Dobrze: z kim?

Kolejny punkt. Musimy się zastanowić czy to ma być projekt komercyjny? Ja mówiłam… I ja tutaj trochę sobie zaprzeczam, bo mówiłam na początku, że nie warto myśleć o tych pieniądzach, ale myślę że warto sobie tak zdefiniować czy to jest taka rzecz społeczna, czy komercyjna? Bo ja np. mój pierwszy projekt to były warsztaty z The Awwwesomes i my z koleżanką od początku jakby w to wchodziłyśmy, to wiedziałyśmy, że robimy to po prostu dla ludzi. I nie myślałyśmy w żaden sposób o jakiś modelach biznesowych, o spieniężaniu. I dopiero właściwie pod koniec naszego wspólnego działania ludzie się pytali czy będą jakieś warsztaty płatne.

To wtedy jakby się zajawiła jakaś tam myśl. Ale od początku my sobie zdefiniowałyśmy, że to ma być projekt taki prospołeczny. I myślę, że warto też sobie po prostu głośno wypowiedzieć, żebyśmy nie mieli jakiś oczekiwań. Bo to potem może zepsuć trochę ten fun i tą frajdę, bo będziemy oczekiwać właśnie, że zaczną się do nas odzywać sponsorzy a nie będą. No i będzie nam przykro. Dobra. Więc to w jaki sposób, dla kogo i jakby co my chcemy z tego projektu wyciągnąć.

No i właśnie. Się pojawia potem pytanie: jak zarobić? Ja to podkreślę jeszcze raz, że wg mnie ważne na początku jest ta taka frajda, ten entuzjazm i że to daje bardzo dużego powera. Ale rozumiem też, że w pewnym momencie, kiedy my będziemy nad tym projektem bardzo długo pracować, może też przyjść wypalenie, jak w każdej normalnej pracy. I np. będziemy chcieli go, mimo wszystko, jakoś tam zmonetyzować.

Więc możemy się zacząć zastanawiać jak my potencjalnie chcemy na tym zarobić. To możemy sobie rozkminić już na późniejszym etapie tego projektu. Możemy sobie ustalić ze sobą taki… Po prostu wrzucić w kalendarz takie spotkanie one on one, sama ze sobą i spisać sobie takie pytania: jak się czuję po np. sześciu miesiącach tego projektu? Czy ja chcę go kontynuować? Bo myślę, Natalia, że Ty też pewnie miałaś czasem takie myśli, w związku z Twoją działalnością… No, no. Że po prostu to jest bardzo dużo pracy i czasami to już nas dojeżdża, nie?

NB: Nie ma siły już po prostu w którymś momencie.

AN: Słucham?

NB: Nie ma siły już po prostu w którymś momencie. Za dużo się tego dzieje wszystkiego.

AN: Dokładnie. I się zaczynasz zastanawiać czy to nie jest moment kiedy jednak to Twoje zdrowie i ten spokój taki wewnętrzny jest ważniejszy niż to działanie dla ludzi. I myślę, że warto sobie robić jakieś takie check-in’y, raz na jakiś czas, co kilka miesięcy, co kwartał. Tak, jak często jest w pracy z menadżerem to myślę, że warto sobie przy takich projektach pobocznych też coś takiego robić. Czy to jest to czego my w ogóle oczekiwaliśmy? Te emocje, czy ta motywacja dalej się utrzymuje? I to jest ważne. Myślę, że ja miałam jakieś takie projekty, które odpuściłam w pewnym sensie.

NB: Ja to miałam takich dużo. Powiedziałabym, że chyba większość moich projektów, za które się brałam to były takie, które sobie właśnie testowałam a potem się okazywało, że to w wyobraźni wydawało mi się dużo ciekawsze a w praktyce jednak takie nie jest i że wolę poświęcić ten czas na coś innego. Więc ja to mam akurat tak, że myślę, że sporo takich rzeczy miałam.

AN: Ale to jest super właśnie, że o tym mówisz, bo to też… Z tymi projektami pobocznymi tak jest, że właśnie lepiej podejść do tego na luzie i tak się nie spinać. I dzięki temu też będzie nam chyba łatwiej odpuścić i tak eksperymentować. Tak jak mówisz, że dużo różnych rzeczy się tykałaś i potem stwierdziłaś, że może to jednak nie dla Ciebie.

Więc myślę, że takie podejście jest bardzo ważne. I w ogóle przyszła mi do głowy teraz książka „Escencjalista”, którą czytałam już jakiś czas temu i trochę mi umknęło dużo treści z niej, więc myślę, że wrócę do niej na pewno. Szczególnie teraz, kiedy dużo się dzieje i warto sobie przefiltrować to przez taki swój filtr. Więc polecam: „Esencjalista”. Ale też książka, która mi z kolei dodaje jakby dużo otuchy w takim procesie pracy nad różnymi rzeczami, takim wymyślaniem, generowaniem pomysłów, kreatywnością jest książka Austina Kleona „Show your work”.

Można ją dostać, jest króciutka, przyjemniutka. To jest taka bardziej… Taki trochę nie komiks, ale seria takich złotych myśli. I myślę, że to jest coś co mi dodaje jakiegoś takiego wiatru w żagle. Więc to polecam.

No dobra – to by było pytanie jak zarobić. I jeszcze jedna rzecz do tego mojego… Mojego algorytmu: czy wchodzić w ten projekt czy nie to jak wykorzystać go w ogóle? Bo mogę go zrobić, mogę zyskać tą satysfakcję, mogę się nauczyć nowych kompetencji, ale co ja z tym dalej zrobię? I tu chciałam zaznaczyć, że te projekty mogą być jak najbardziej też taką kartą przetargową przy rozmowie np. o jakimś awansie czy podwyżce. Bo nawet jeśli nasz szef nie będzie wiedział, że my robimy coś tam… Dobre to może i inny przykład. Jesteśmy projektantami UX i sobie po godzinach robimy sklep z akcesoriami do szycia, bo szycie to nasza pasja. I przychodzi moment kiedy czujemy, że chcemy poprosić szefa o podwyżkę.

Mamy ku temu kompetencje. To nie dość, że przygotowujemy sobie oczywiście te wszystkie sytuacje w pracy, w projekcie, które świadczą o tym, że naprawdę wchodzimy na wyższy level to możemy wyciągnąć, jak as z rękawa ten nasz projekt poboczny. Pokazać, że słuchaj może to jest coś co ja nie robię w pracy, ale chcę Ci pokazać, że wykorzystuję swoje analityczne podejście, wykorzystuję swoje skille biznesowe, tworzę sklep który sprzedaje, to jest mój projekt poboczny. Ja wiem jak ten biznes działa, mam na to jakiś model biznesowy, więc pokazuje też nas, projektantów, jako takich trochę ludzi renesansu. I myślę, że to jest bardzo fajne: wyciągać takie rzeczy, które wbrew pozorom wydają nam się nie mają dużego związku z tym co robimy na co dzień, w godzinach pracy mogą być takim naszym wyróżnikiem i myślę, że też tak warto myśleć o projektach pobocznych i absolutnie się ich nie wstydzić. Nawet jeśli, nie wiem, prowadzimy bloga fotograficznego to tym też pokazujemy jakąś tam konsekwencję, wypływają w tym nasze jakieś tam cechy, które mogą nam pomóc po prostu przy takiej rozmowie.

No a poza tym…

NB: Ja tylko, wiesz, cicho potakuję. Nie przeszkadzaj sobie, Aga. Możesz kontynuować.

AN: Już kończę, już zaraz przechodzimy do Q&A.

Jeszcze wracając do tego jak to wykorzystać to poza tym, że awans no to klienci. Jesteśmy freelancerami i też możemy w jakiś tam sposób tą naszą marką osobistą zagrać. No i rozgłos, ta już wspomniana sława. Myślę, że jakiś tam projekt poboczny, jeśli nam przynosi jakiś taki właśnie… Ludzie nas rozpoznają, wiedzą kim jesteśmy no to myślę, że to też jest jakiś tam motyw do tego, żeby nad tym popłynąć dalej.

No i ostatni punkt bardzo ważny: co dalej? Co my dalej z tym robimy? Bo możemy rozwijać sobie ten projekt w nieskończoność. Może nastąpić ten moment kiedy my czujemy, że o kurczę to chyba nas męczy jednak albo nie mamy sił, albo bardzo chcemy, ale są jakieś niesnaski w pracy i nie dajemy rady. Więc myślę, że warto sobie też później stworzyć taki ze sobą, taki check-in i spisać: kiedy my odpuścimy ten projekt? Jakby na jakich zasadach? Jakie mamy kryteria?

Myślę, że tutaj przykładem u mnie są warsztaty właśnie z kodowania The Awwwesomes. Po trzech edycjach stwierdziłam, że to jest już jest… Ja już po prostu nie dam rady chyba w tym formacie funkcjonować, bo po pewnym czasie po prostu to wszystko też się staje jakieś takie codzienne, mało ekscytujące, więc… To było bardzo dużo pracy. Ja po trzech edycjach, które organizował totalnie po godzinach, totalnie za darmo stwierdziłam, że to już jest chyba czas kiedy chyba odpuszczę. Może do tego wrócę, ale musiałam sobie zrobić taką przerwę. I cieszę się, że to zrobiłam bo potem jakby popłynęłam w inne obszary. Więc to że coś kończymy nie znaczy, że to ma być smutny moment. Wręcz przeciwnie: to może być odskocznia i rozpoczęcie jakiejś tam nowej ścieżki.

No i też pytanie przeciwne. Pierwsze było: kiedy odpuszczamy a drugie: kiedy dociskamy? W sensie kiedy więcej? Kiedy wchodzimy w to jeszcze bardziej, intensywniej? Bo kto wie? Może ten nasz poboczny projekt okaże się projektem na życie i projektem biznesowym. I tutaj przykładem może być Emilia Obrzut, której działania bardzo bacznie obserwuję, którą po prostu mega szanuję za to co robi. Emilia jest fanką wzornictwa polskiego i mebli vintage. I stworzyła marketplace Patyna. Emilia już nie jest, z tego co wiem, nie jest właścicielką, ale tak rozwinęła ten projekt, że stał się po prostu biznesem. I to jest w ogóle dla mnie wspaniałe, że z takiej pasji do mebli „ze śmietnika”, bo ja też jestem wielką fanką takich mebli. Często je zbieram właśnie ze śmietnika. To się okazuje, że możemy się przebić i stworzyć po prostu atrakcyjny biznes.

Tak. Więc: co? Po co? Kiedy? Jak? Z kim? Jak zarobić? Co dalej? Myślę, że to jest taki podstawowy framework i ja na bazie tego przygotuję taką checklistę, która trafi do osób, które się zapiszą na mailing. Ja mogę wkleić? Nie, chyba nie mogę.

NB: Chyba jest zablokowany na linki, ale na pewno jest link do Twojego newslettera w opisie. Pytanie czy to jest ten?

AN: Tak, przygotowałam osobną listę, ale to…

NB: Do komentarza pod filmem można wrzucić. On tam może też sobie wisieć. Tu chyba zablokowałam, bo tu za dużo spamu potem się działo na czacie…

AN: Bardzo dobrze.

NB: Sorry. Musiałam Wam trochę utrudnić życie.

AN: Super, super.

NB: Mi się w ogóle podobało to, co powiedziałaś na samym początku, czyli o tym, że done is better than perfect. I wydaje mi się, że przy tych projektach pobocznych to jest takie super ważne, żeby nie popadać w taki perfekcjonizm, przynajmniej na początku. Że są pewne rzeczy, które można zacząć robić, żeby sprawdzić w ogóle czy to jest dla nas. Możemy cały czas żyć w tej sferze wyobrażeń na temat tego jak się pracuje przy tym projekcie dodatkowym. Ale dopóki tego nie spróbujemy i nie przekonamy się jak czasochłonne to może być, czy jak po prostu jest to dla nas męczące, nie przekonamy się dopóki tego nie będziemy intensywniej robić.

Ja na przykład widzę to po kanałach na YouTube, które powstają o projektowaniu. W związku z tym, że ja w tym siedzę no to bardzo często też przychodzą do mnie ludzie, którzy zakładają kanały i tam podrzucają, pytają się jak tam, jak jest. I zauważyłam pewną tendencję, że wszystkie te świetne kanały, które powstają one zawsze mają ekstra zrobioną oprawę graficzną, mają zrobiony intro, mają super ustawione światła, dźwięk i to w ogóle wygląda tak ekstra profesjonalnie, że mi jest aż głupio. Wiecie, tak jak widzicie, nie? Co tu się dzieje na tym kanale. Że mi jest czasami głupi patrzeć na to i mówić, że fajnie.

Tylko to skupienie się na tych takich rzeczach, które są miłym dodatkiem tak naprawdę do tej treści, którą się serwuje sprawia, że tam po jakimś czasie, mimo że się bardzo dużo energii włożyło w to, żeby to wypracować, żeby to było takie doskonałe to się okazuje, że ten efekt, który się zyskuje… Ja podaje przykład kanału, ale to będzie każde inne medium: czy Facebook, czy Instagram. Ci obserwujący, którzy się pojawiają, te komentarze, które spływają to jest naprawdę bardzo powolny proces. Więc jak mamy tę energię już włożoną w ten projekt, jesteśmy tacy zaangażowani i tam czekamy pewnie na każdego like’a, każdy komentarz i każdą subskrypcję to się nagle okazuje, że to nie idzie wcale tak szybko i trzeba mieć bardzo dużo motywacji w sobie, takiego samozaparcia, żeby to dalej prowadzić. I widzę, że niestety jest dużo świetnych twórców, którzy zaczynają coś tworzyć i chyba się za szybko poddają, bo wiadomo: to po prostu wymaga wszystko czasu. Ja jestem bardzo bliska temu właśnie, żeby mówić: zróbcie a później poprawiajcie. Są takie rzeczy, które będzie trudniej.

Nie wiem, jak się zakłada podcast no to ta jakość dźwięku pewnie będzie dosyć istotna, bo to jednak jest ten dźwięk najistotniejszą częścią doświadczenia. No ale jeżeli nie będzie się mieć dobrego contentu, nie będziecie mieć dobrego pomysłu na to jak to sobie tam dalej ciągnąć i, przede wszystkim, mieć właśnie tej zajawki, tej takiej radości z tego, że się po prostu to robi, no to nic nas tutaj nie uratuje, więc tak: to ja się pod tym podpisuję bardzo.

AN: Dokładnie. I myślę, że ta konsekwencja i wytrwałość, jeśli mówimy tutaj o takich działaniach w mediach społecznościowych, no bo to jest jakiś tam projekt poboczny, bardzo atrakcyjny teraz. Wszyscy youtubują, tiktokują itd. I myślę, że właśnie taki komunikat, że warto jednak przy takich, tego typu projektach ta konsekwencja, wytrwałość są bardzo ważne. I myślę, że to jest właśnie coś co możemy chyba obie poradzić, że warto po prostu warto w to iść.

NB: To ja jako ciekawostkę powiem. Ja przez dwa lata co poniedziałek wrzucam film. Czy nie były święta, czy miałam wyrywaną ósemkę – ja to oczywiście miałam zaplanowane wcześniej i nagrywałam np. w weekend trzy odcinki, żeby mieć zapasowe. Ale to jest praca, to jest projekt dwuletni zanim to w ogóle zaczęło się coś tam z tym dziać. To ja byłam bardzo w to zaangażowana. Ja akurat mam na odwrót niż Ty. Ja muszę mieć dobrze zaplanowane rzeczy, żeby mi się to udało, bo ja z kolei przez to, że mam tak dużo pomysłów to nie jestem w stanie ich wszystkich zrealizować, bo tutaj często padało pytanie na czacie: kiedy spać? Jak to zrobić? Jak to pogodzić? Czy to się w ogóle da?

I z mojej strony jest taka odpowiedź, żeby się zastanowić czy nie mamy po prostu już za dużo rzeczy i czy nie ma rzeczy, które możemy sobie odpuścić, żeby móc robić tę jedną, fajną, ciekawą rzecz, która nam się podoba i którą chcemy po prostu kontynuować. A może się okazuje, że gdzieś tam w ciągu naszego dnia, tygodnia pracy jest coś, co niepotrzebnie nam tą energię po prostu zabiera i sobie możemy to gdzieś tam zaplanować, żeby mieć tą godzinę w tygodniu czy tam 3 godziny w tygodniu, czy te cztery, nie wiem, jeden dzień w tygodniu np. weekendowy, żeby poświęcić się w całości właśnie na takie działania.

Nie wiem jaki Ty masz tutaj sprawdzony sposób, kiedy znajdujesz na to czas?

AN: To co powiedziałaś jest bardzo, bardzo cenne i totalnie… No bo też umówmy się: nie da się robić 5 rzeczy na raz. Tzn. ja dosyć świadomie podjęłam taką decyzję, że ja będę pracować na etacie, ale ja nie chcę być królową korporacji. Bardzo świadomie nie chcę jakby… Wiem, że np. moi znajomi dążą do tego, żeby zostać menedżerami, mieć zespół pod sobą itd. A ja bardzo świadomie z tego rezygnuję. I właśnie, że chcę mieć taką swoją… swoje działanie takie spokojne, stabilną pozycję w pracy. Dzięki temu mam więcej energii i mniej po prostu…

W pracy się mniej stresuje i mogę tę energię potem wykorzystać w tych moich projektach pobocznych. Więc jeśli ktoś po prostu chce robić karierę i piąć się po szczeblach zawodowo no to pytanie czy znajdzie jeszcze czas na to, żeby gdzieś tam robić jakiś taki projekt poboczny. Albo może ma taką pracę, właśnie takiego szefa, który pozwoli mu jakoś tam w pewnych momentach odpuścić. Dlatego też bardzo dużo mówiłam o tym dialogu z szefem, jeśli gdzieś tam pracujemy u kogoś i myślimy o projektach pobocznych. No bo to jest ważne, bo po prostu w pewnym momencie się okaże, że my musimy właśnie poświęcać nasz sen na to. A ja z kolei jestem osobą, która… Dla mnie jest mega ważny sen i bez tego w ogóle bym nie funkcjonowała. Jest książka „Dlaczego śpimy?”. Mam nadzieję, że ktoś z naszych oglądających czytał a jeśli nie to serdecznie polecam. I dla mnie właśnie to, co jest zawarte w tej książce jest bardzo ważne.

Dzięki temu, że ja mam stałe też godziny snu, bardzo tego pilnuję, to mam energię, żeby w trakcie dnia efektywnie pracować.  Więc wbrew pozorom ja bardzo dobrze śpię. I to jest dla mnie super cenne. To co akurat się u mnie sprawdza, też wiem, że jest jakaś książka na ten temat, że tam ludzie sukcesu wstają rano itd. Ja akurat należę do grona tych rannych ptaszków, więc mi jest może łatwiej, bo wiem, że nie wszystkim się tak łatwo zmobilizować, ale ja dosyć wcześnie wstaję i te poranki dla mnie są mega takie sprzyjające pracy. Więc myślę, że to jest warto w ogóle tak sobie odkryć, zidentyfikować kiedy my jesteśmy produktywni.

I to jeszcze… Jeszcze jeden wątek wrzucę, że przy projektach pobocznych dla mnie bardzo ważne jest to, żeby z jednej strony mieć ten fun i luz a z drugiej strony czuć, że ja tego czasu tak nie trwonię. Tzn. jak nad czymś pracuję… Nazwijmy to, no dobra, konferencją np. Elementarz UX no to mi bardzo zależy na tym, żeby ten czas naprawdę dobrze wykorzystać. Ja nie lubię takiego… Ani w pracy: taki spotkaniowy i te wszystkie projekty poboczne, które robię to też staram się unikać rzeczy, których nie lubię, które gdzieś tam mnie irytują. Więc sen jest bardzo ważny. I absolutnie nie polecam zarywania nocek itd. Bo wtedy jakby ten projekt poboczny stanie się koszmarem. Aczkolwiek sama muszę przyznać, że jak mam jakiś taki intensywniejszy czas np. przy promocji mojego eBooka. On całe szczęście trwał tydzień… ta promocja trwa tydzień, ale to był czas kiedy ja… Kiedy byłam na trochę wyższych obrotach to śmiało mogę powiedzieć, bez lukru. Ale to nie było tak absolutnie, że ja zarywałam noce i tam nie spałam, musiałam jakoś tam dwoić się i troić.

NB: Jeszcze bym powiedziała o weekendach, bo tutaj też padały pytania czy pracujesz w weekendy. Ja od siebie mogę powiedzieć, że dla mnie ważne jest, żeby mieć chociaż jeden dzień w tygodniu gdzie nie muszę myśleć ani o pracy, ani o tych projektach pobocznych. Nie muszę mieć całego wolnego weekendu, bo lubię też w weekend czasami coś usiąść i sobie podłubać przy tych swoich rzeczach, tak spokojnie, wiedząc, że nikt mi nie będzie głowy zawracał. Ale taki jeden dzień, gdzie ja mogę leżeć do 15 i grać w Pokemony na Switchu i generalnie nikt mi nie przeszkadza. To jest dla mnie absolutna świętość i nie wiem jak Ty: czy Ty właśnie realizujesz część z tych rzeczy w weekendy czy wręcz przeciwnie?

AN: Tak, tak. Nie wiem jakie kto ma podejście: czy to jest stety czy niestety tak, ale faktycznie siedzę w weekendy, robię różne rzeczy w weekendy. No ale to jest też tak, że to jest moja pasja i ja to tak może… Nie wiem czy to jest… Czy to jest dobre czy złe, ale ja po prostu czuję, że ja tego potrzebuję, że jakby gdzieś tam w ten weekend też lubię sobie coś tam porobić, takiego bardziej związanego właśnie z tymi projektami pobocznymi. Ale, tak jak mówisz, bardzo ważny jest dla mnie taki slow mode, trochę takie zwolnienie. Ja wtedy też np. dużo gotuję, robię takie rzeczy, które lubię i które w tygodniu czasem mi się nie udaje zrobić. I też taka higiena umysłu w ogóle takie rady… Boże, jak Krzysztof Ibisz: zdrowie, moc, fitness, sport. Ale na serio: sen, sport, dobre jedzenie to jest coś, co po prostu sprawia, że mam taką energię jakąś witalną. Brzmi to jak po prostu największy banał na świecie, ale czasami o tym zapominamy a naprawdę stąd można dużo wyciągnąć, jeśli o to zadbamy. Bo myślę, że najgorzej jest jechać po prostu codziennie na pizzy.

Więc mi się zdarza faktycznie pracować w weekendy, ale to jest zawsze w takich granicach rozsądku, powiedziałabym. I też nie w każdy weekend. W sensie, że jak np. jadę do rodziny no to staram się jednak poświęcić im ten czas a nie siedzieć przy kompie. 

NB: Tym bardziej, że przy tych takich projektach, które są realizowane przy komputerze, bo muszą być realizowane przy komputerze a pracujemy na co dzień przy komputerze to też jest po jakimś czasie męczące. Ja np. dlatego sklep założyłam tak naprawdę z notesami, bo mi chodziło o to, żeby mieć coś namacalnego co ja mogę zapakować i wysłać. I dla mnie to jest najbardziej atrakcyjna część. I w ogóle nie ta część biznesowa, czy jakieś takie właśnie, że zarabiam na tym, bo nie zarabiam aż tyle z kolei, żeby traktować to jako taki duży biznes. Ale sam fakt, że ja mogę odejść, pociąć kartkę, nalepić tą etykietę wysyłkową, wrzucić tam, nie wiem… kokardkę zawiązać to dla mnie już jest tak resetujące, że ja nie muszę siedzieć przy tym komputerze, wyklikiwać tych wszystkich rzeczy, że sprawia mi ogromną przyjemność i u mnie stąd się właśnie tego resetu… Potrzeby tej resetu w sumie trochę też.

Też ten projekt wziął, ale tak to ja… Spacery czy właściwie cokolwiek, co na zewnątrz możemy robić to też teraz jest trochę utrudnione, ale trochę pomaga się zorganizować. No bo tej energii jednak będziemy potrzebować, nie tylko w codziennej pracy, ale właśnie przy realizowaniu jakiegokolwiek projektu pobocznego.

Tutaj właśnie padło pytanie od Piotrka: „Etat + projekty poboczne. Ile jeszcze odcinków na Netflixie da się wcisnąć w takim trybie dnia?”

Ja bym powiedziała, że dużo, zdecydowanie za dużo, przynajmniej u mnie.

AN: Ja akurat no to muszę powiedzieć, że ja dosyć mało oglądam seriali, mało siedzę na Netflixie. Ale… to jest różnie. Ja czasami muszę się odmóżdżyć no i wtedy wjeżdża Magda Gessler zawsze. Ale lubię sobie czasem właśnie zrobić trochę taki detoks od oglądania jakiś tam filmów czy seriali. I raz na jakiś czas sobie obejrzę coś takiego porządnego. To nie znaczy, że na Netfilxie nie ma porządnych rzeczy, ale jakoś nie wiem… Akurat nie jestem netflixiarą, więc może to…

NB: Że film a nie serial, tak? O to Ci chodzi?

AN: Tak, tak, dokładnie. Ja się nie wciągam raczej w seriale. Może szkoda, ale właśnie film… I w ogóle ja właśnie nie siedzę za dużo na Netflixie i może też dzięki temu trochę zyskuję więcej czasu. Może to jest gdzieś tam też ta odpowiedź dlaczego udaje mi się zmieścić więcej rzeczy w mój rozkład dnia. Ale jak ktoś lubi no to dlaczego ma z tego rezygnować?

NB: No ja odkryłam teraz koreańskie komiksy i dosłownie 150 odcinków komiksów poleciało w weekend. Jak ci wszyscy ludzie się zastanawiają gdzie my znajdujemy ten czas na te projekty? No to jeżeli ja jestem w stanie przeczytać tyle komiksów w weekend, słuchajcie, to wszystko jestem w stanie robić.

AN: Dokładnie, no dokładnie. Myślę, że taka efektywna też praca jest ważna i że…

NB: Automatyzacja też niektórych zadań – to jest teraz super popularny temat. Mnie bardzo interesuje i jestem w to mega wkręcona. Właśnie takie podejście… I tu znowu: to się wiąże z tym, że ja lubię mieć życie zaplanowane, więc ja mam…  Jak mam live’a z Tobą to ja mam w Notion całą listę zadań, które muszę zrealizować przed tym livem, łącznie z takimi rzeczami jak zaakceptowanie bio, które później idzie, zdjęcia, które od Ciebie dostanę, stworzenie wydarzenia tu, zrobienie postu tam, bla bla bla… Polinkowane, wszystko muszę mieć uporządkowane, bo to mi daje takie poczucie, że ja wiem co mam dalej robić. Że ja nie siadam w pewnym momencie i no dobra, to ja teraz muszę wymyślić to wszystko, jak to zrobić.

Ja mam po prostu pewien proces, według którego sobie idę. Jeżeli ktoś potrzebuje właśnie takiego uporządkowania zadań, bo zbyt chaotycznie podchodzi do tego wszystkiego to może właśnie w taki sposób. Można wykorzystywać te wszystkie metody UXowe. Ja też bardzo do tego zachęcam. Że macie te wszystkie canvy, macie te procesy wykorzystywane w pracy projektowej: etapy researchu, które później można w jakieś zdefiniowanie problemu przełożyć i na podstawie tego stworzyć jakiś dopiero konkretny projekt, który będzie wynikał np. z potrzeb tej grupy, do której chcecie dotrzeć. To wszystko można wykorzystywać. To może być naszym narzędziem również w takim procesie pobocznym, w projekcie pobocznym. Więc dlaczego by z tego nie korzystać, jeżeli korzystamy z tego na co dzień w pracy, także nie zapominajcie o tym, że macie ten warsztat, macie te narzędzia.

Ja patrzę: jest 19:01 a nasze spotkanie miało trwać godzinę. Przepraszam Cię, Aga.

AN: Nie no heloł!

NB: Ja bardzo się…

AN: Zaraz biegnę realizować jakiś projekt kolejny – nie, nie!

NB: Ja bardzo lubię sobie z Tobą rozmawiać, więc czas minął mi zdecydowanie za szybko. Jest wtorek i ja jutro rano mam pracę, więc myślę, że wiele osób, które nas obserwuje również, więc nie będziemy… Nie będziemy tematu przeciągać.

Chciałam Ci bardzo, bardzo podziękować za to, że znalazłaś chwilę w tym wszystkim, żeby tutaj do mnie wpaść i o tych projektach pobocznych porozmawiać. Mam nadzieję, że część z tych tematów, które interesowały naszych oglądających, słuchających tutaj się pojawiła. Jeżeli będziecie mieć jeszcze jakieś pytania to możecie zadawać je czy w komentarzach do tego filmu, czy we wszystkich miejscach, w których znajdziecie Age. Te linki, jeszcze raz powtórzę, są w opisie tego filmu, więc możecie tam klikać. Nie zapominajcie o newsletterze Agi, w którym…

AN: Tak, tak. Wrzucę link pod filmem.

NB: Dobra, super.

AN: Jeśli go chcecie otrzymać, oczywiście.

NB: I tak, no. I dzięki, Aga, po prostu.

You May Also Like
Read More

Portfolio UX – narzędzia

Dziś praktycznie – subiektywny przegląd narzędzi. Ten materiał dedykuję twórcom, którzy stoją właśnie przed stworzeniem swojego pierwszego portfolio UX (i nie tylko)…