Dawno nie wrzucałam nic z serii procesu projektowania strony internetowej! Sporo się przez grudzień i styczeń działo (jak na przykład to, że założyłam swój internetowy sklep z notesami: https://designnoobs.com!), więc nie nagrywałam nowych materiałów. Dzisiaj wracam do was z serią i opowiem trochę o przygotowywaniu treści do naszych projektów stron. A jeśli wolicie oglądać zamiast czytać, to jak zawsze, zapraszam na kanał.
Przygotowanie treści na stronę
Na wstępie – raczej nikt nie będzie od projektanta oczekiwał tworzenia tekstów na stronę. Nie oznacza to wcale, że treści projektanta w ogóle nie powinny interesować. Dlaczego? A dlatego, że to właśnie na treściach pracujemy. Nic przecież po pięknie zrobionych projektach graficznych, które nie wspierają odbioru treści, dla których są zaprojektowane. Może się okazać, że planując w ciemno miejsce na teksty, nie przewidzicie, że będzie ich bardzo dużo, albo nie będzie ich wcale. Praca na „lorem ipsum” może być po prostu zgubna.
Co w takim razie możemy zrobić?
Zachęcam was do tego, żeby oczekiwać od klientów dostarczenia treści jak najszybciej. Jesteśmy bowiem na etapie, gdy wiemy, jakie procesy będziemy chcieli zamakietować, mamy przynajmniej wstępną strukturę architektury informacji. Możemy przygotować listę czy nawet kolejność materiałów, które klient może nam dostarczać.
W przypadku redesignu istniejącego już serwisu jest trochę łatwiej. Mamy przecież teksty na których możemy pracować. Być może będziemy chcieli wprowadzić w nich zmiany, a może nie. Niezależnie od tego, to jakiś punkt wyjścia i na pewno przyspieszenie prac.

Teksty to też SEO
I o tym bardzo często zapominamy. Projektujemy idealne, minimalistyczne strony, w których tekstów prawie nie ma. A po wdrożeniu, klient nagle zapragnie wysokich wyników wyszukiwania. Bywa więc tak, że czasem te ładne, minimalistyczne projekty, zamieniają się w jakieś dziwne hybrydy. Teksty pojawiają się to tu, to tam i nagle zamiast świetnej realizacji, którą można się chwalić, znowu udajemy, że to co się liczy, to tylko te wizualizacje z wstępnych wersji strony. Klienci mogą tego nie wiedzieć, projektanci mogą nie kumać SEO, ale nic nie zwalnia nas z tego, żeby uświadomić klienta, że specjalista w tym obszarze pewnie mu się przyda. I taka współpraca na wczesnym etapie, może przynieść bardzo owocne plony.
A co z UX writing?
Pracując przy projektowaniu stron nie sposób było ostatnio nie trafić na to pojęcie, czy w artykułach, czy na konferencjach. UX writing często dawał o sobie znać. I bardzo dobrze. Co więcej w firmach zaczynają pojawiać się osoby, obsadzone na tych stanowiskach. Jest więc szansa, że prędzej czy później, natraficie na nich w projektach i będziecie razem współpracować. Nie chcę jednak znowu poruszać tego tematu, bo poświęciłam mu już i wpis i film na kanale. Więc jeśli nie wiecie, cóż to jest, po prostu zerknijcie na te materiały.
Podsumowując
Rolą projektanta jest takie przygotowanie treści, obrobienie ich graficznie, umiejscowienie, sformatowanie, by użytkownicy łatwo do nich docierali i bez problemu mogli je odczytać. To dla tych treści przychodzą na nasze strony internetowe. Pracując na makietach, a już na pewno, na projektach graficznych, musimy brać pod uwagę to jak brzmią, jak wyglądają, jak długie są komunikaty, które ostatecznie trafią na stronę, którą projektujemy. Dzięki temu będziemy mieć pewność, że to, co przygotowaliśmy, jest po prostu dobre.