Od dłuższego czasu zamierzałam się z tym wpisem i dość długo zastanawiałam się w jaki sposób zaprezentować Wam mój proces projektowy. Nie znajdziecie tu instrukcji typu – jak zrobić konkretne kształty w Photoshopie/Illustratorze lub jak dobrać kolory Pantone do znaku. Raczej luźne instrukcje i mój sposób, jak ugryźć pracę nad znakiem.
I oczywiście zaznaczam, że to jest sposób mojej pracy, wybrany przeze mnie, który jest dość elastyczny – zmienia się w miarę potrzeb. Nie oznacza to wcale, że sposób jaki sobie wybierzecie jest gorszy. Jeżeli działa i jesteście zadowoleni z efektów to znaczy, że jest super. Proces kreatywny to coś, czego nie da się zamknąć w szablon i kurczowo trzymać wytycznych. To bardzo indywidualna sprawa i… dlatego projektowanie jest takie fajne. Możecie przeczytać ten wpis, możecie też po prostu obejrzeć film, który wrzuciłam na kanał. Wybierzcie formę wygodną dla Was.
Kilka materiałów i kursów dla super-zielonych wrzuciłam już na bloga i znajdziecie je pod tym linkiem: zebza.net/ciekawe-materialy-dla-projektantow
Jako przykład weźmy logo, nad którym pracowałam dla prawdziwego klienta. Tematem było zaprojektowanie znaku dla sklepu połączonego z herbaciarnią – Cup of Dreams. Takie miejsce, gdzie można kupić i wypić herbatę. Warto dodać, że herbata w tym przypadku jest produktem premium – jest droga, ma ładne opakowania, a marka celuje w klienta, który ma pieniądze. Ostatecznie temat umarł gdzieś po drodze, a z całej współpracy został mi koncept. Dlatego postanowiłam się nim z Wami podzielić.
No to jak wygląda moja praca nad stworzeniem logo? Skąd właściwie wziąć pomysł na logo? No właśnie tak!
Etap 1. Research, poszukiwanie inspiracji
To bardzo, bardzo ważny element projektowania. Opiera się na rozmowie z klientem i własnych poszukiwaniach.
O czym rozmawiam? Przede wszystkim chce się dowiedzieć jak najwięcej o samej firmie i jej klientach. Jacy ludzie i dlaczego korzystają z usług lub kupują produkty marki, dla której powstaje logo. Pytam o wizerunek, o to z czym się kojarzy (ma kojarzyć) marka, o emocje, wartości. Po prostu poznaje historię, która stoi za firmą.
Po co? To wszystko może być inspiracją do zaprojektowania znaku i na tej podstawie buduję również pewne wytyczne. Inny charakter będzie mieć marka sprzedająca luksusową modę, inny sklep z zabawkami dla dzieci, inny lokalny warzywniak.
To etap notowania i zbierania inspiracji. Notuję wszystkie przemyślenia i hasła, które kojarzą mi się z tym projektem. To zlepek określeń, wartości, cech, emocji, kolorów, sytuacji i ludzi, którzy mogą oddać odpowiedni klimat. W efekcie powstaje lista haseł i mood board (co to jest mood board tłumaczyłam już w tym wpisie). Przykładowy mood board stworzony na potrzeby tego wpisu możecie zobaczyć też tutaj: www.pl.pinterest.com/zebzanet/-moodboard-tea-house-
Etap 2. Luźne szkice i pomysły
Na tym etapie po prostu dużo rysuję. Naprawdę dużo. I wszystko. Co tylko wpadnie mi do głowy w związku z marką i nakreślonymi wcześniej słowami. Robiąc logo dla herbaciarni, nie rysowałam tylko kubka z herbatą czy liści, ale starałam się znaleźć motywy, które luźno kojarzą się z momentem picia.
Nie przywiązuje zbytniej uwagi do jakości rysunków. Tu chodzi o wygenerowanie jak największej ilości pomysłów. Czasem zamiast rysować, po prostu opisuję znak – sprawdza się to w przypadku, kiedy mam do rozrysowania bardziej skomplikowany motyw, który zrobię szybciej na komputerze, zamiast na kartce i papierze. Rysuję różne obiekty, z różnych stron, czasami skupiam się jedynie na detalu, by później narysować ogólne kształty. Po prostu się bawię.
W efekcie mam całą stertę zarysowanych kartek, które sobie odkładam w jedno miejsce. Nie wyrzucajcie szkiców – może się okazać, że wrócicie do któregoś z pomysłów na początku i wpleciecie go w nowy znak.
W herbacianym projekcie, zupełnie przez przypadek pomysł wpadł mi do głowy w czasie… picia kawy. Odstawiając mokry kubek na kartkę, zostawiłam charakterystyczny ślad, który wzięłam sobie za punkt wyjścia w kolejnym etapie.
Etap 3. Praca nad pierwszymi konceptami
Z całej masy szkiców wybieram 3-5, maksymalnie 7 koncepcji, które wydają mi się interesujące i dalej je rozwijam. To etap, kiedy zaczynam pracować już nad typografią, jednak znaki powstają wyłącznie w czerni. Nie skupiam się na doborze koloru, raczej na nadaniu odpowiedniej formy i stylu. Filiżankę z herbatą można pokazać na dziesiątki sposobów i każdy będzie przynosił na myśl inne skojarzenia. Zobaczcie zresztą na poniższe zdjęcie:
wersja 1 | wersja 2 | wersja 3
Ten etap to początek pracy z komputerem. Skanuję lub (dużo częściej) fotografuję rysunki i przerzucam je do programu graficznego. Odrysowuję lub odtwarzam kształty, które wcześniej sobie rozrysowałam i próbuję je uporządkować i uprościć. Pamiętajcie by skupiając się na detalach, nie zgubić za bardzo całej formy. W czasie pracy często oddalam i przybliżam obraz, odchodzę na chwilę od komputera i patrzę na znak z daleka, drukuję też w kilku rozmiarach i sprawdzam co może posypać się w mniejszym rozmiarze.
To jest ten etap, kiedy mocno zwracam uwagę na typografię. Pamiętajcie, że nawet najpiękniejszy znak może zniszczyć bezmyślnie dodany krój, który gryzie się z obrazem. Krój pisma, tak samo jak rysunki, może nadawać klimat i wzbudzać skojarzenia i dlatego warto poświęcić mu dłuższą chwilę.
Najczęściej popełnianym błędem jest umieszczanie w logo liter, które składają się z bardzo, bardzo cienkich linii. W efekcie, po zmniejszeniu znaku połowa liter się po prostu gubi i nie można rozczytać słowa. Zwróćcie też uwagę czy krój ma polskie znaki diakrytyczne. Jeśli nie do końca znacie ich budowę, lepiej nie zabierać się za własnoręczne dorysowywanie. Masę fontów znajdziecie na takich stronach jak www.dafont.com czy www.fonts.google.com. Na poszukiwania autorskich krojów wybierzcie się też na Behance lub Dribbble.
Ten etap kończy się prezentacją konceptów klientowi. W idealnym scenariuszu wybiera jeden ze znaków, nad którym pracujemy dalej.
Etap 4. Rozwijanie koncepcji
Po wyborze znaku następuje etap poprawek, dopieszczania i ewentualnie opracowywanie dodatkowych wariantów. Zdarza się, że potrzebne jest zaprojektowanie alternatywnej wersji, na przykład kiedy logo jest mocno pionowe, a trzeba będzie na pewno zmieścić je na małych, niskich powierzchniach, może okazać się, że przyda się wersja pozioma znaku.
To także moment na dopracowanie kolorystyki, opracowanie małej księgi znaku – dokumentu, gdzie projektant opisuje podstawowe informacje związane z używaniem logo. Tego jaki jest najmniejszy możliwy rozmiar, jakie jest pole ochronne znaku (czyli miejsce, które zawsze musi zostać puste naokoło logo), niedozwolone modyfikacje (typu rozciąganie, zmiana kroju pisma, zmiana kolorystyki). Jeśli projektujecie znak na własne potrzeby, również warto zawczasu sobie przygotować taki dokument.
Na koniec współpracy generuję zawsze logo w różnych wariantach i formatach, bo często klienci nie za bardzo wiedzą i mają możliwość, jak otworzyć pliki wektorowe. I to by było na tyle z mojego procesu projektowego. Robicie coś inaczej? Polecicie jakieś inne rozwiązania? Dajcie znać w komentarzach i do następnego!
