Jakiś czas temu odezwała się do mnie Iga Mościchowska – autorka wypuszczonych niedawno do sprzedaży kart warsztatowych. Podesłała mi dwa zestawy kart – jeden dla mnie do recenzji, a drugi – dla was! Tak, będzie konkurs, ale o nim dalej. Zacznijmy od kart.
Kto to stworzył?
Jeżeli śledzicie mojego bloga lub kanał, możliwe, że o Idze już słyszeliście. Bardzo często polecam książkę, której jest współautorką – Badania jako podstawa projektowania User Experience. Współtworzy również popularny raport o branży UX w Polsce i kieruje studiami podyplomowymi User Experience & Product Design na AGH w Krakowie.
Iga Mościchowska, oprócz tych wszystkich działań, prowadzi też swoją firmę WITFLOW organizując warsztaty – o UXie, o badaniach, czy jak w ogóle prowadzić warsztaty. Więc gdy pytacie mnie o polecenia warsztatów związanych z UX, to zawsze wśród poleceń znajdzie się właśnie Iga.
Co to są karty warsztatowe?
Pojęcie kart warsztatowych nie jest niczym nowym i jeśli czytają mnie osoby doświadczone w facylitacji warsztatowej, być może z niejednymi kartami mieliście już do czynienia. To nic innego jak narzędzie, które można wykorzystać w codziennej pracy, zarówno w trakcie pracy indywidualnej, jak i w zespole.
Takie karty możemy losować, rozkładać, układać, wybierać – w zależności od tego jak zaprojektowane jest narzędzie i jaki jest jego cel.
Czym są karty warsztatowe WITFLOW?
Karty, które stworzyła Iga Mościchowska to zestaw technik warsztatowych, które, jak pisze na stronie – skrupulatnie dobrała i przetestowała. W magnetycznie zamykanym pudełku, kryje się 60 kart z technikami warsztatowymi, 10 kart organizacyjnych, 5 kart pustych – na wpisanie własnych technik i instrukcja. Dodatkowo, ze strony WITFLOW możemy pobrać kanwę – szablon do planowania warsztatów. Jeśli nie macie pod ręką drukarki, wystarczy kilka kartek, które odpowiednio rozłożycie na stole.
No ale o co możemy robić z tymi kartami? Karty służą do planowania spotkań związanych z rozwojem produktu lub pracą zespołu projektowego. Nie są to więc karty, których używamy w trakcie warsztatu – a przed – zanim jeszcze do niego dojdzie. W moim odczuciu są taką ściągą i bazą inspiracji dla osób, które odpowiedzialne są za zorganizowanie warsztatu.
Nie musicie być jednak doświadczonymi facylitatorami żeby z nich korzystać. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że dużo bardziej skorzystają z nich osoby, które aspirują do tego miana.
Konstrukcja karty
Ale przyjrzyjmy się bliżej samej karcie. Z pewnością w pierwszej kolejności rzucają się w oko przyjemne ilustracje. Oprawa graficzna zestawu to zresztą duży plus tego produktu. Z jednej strony mamy więc:
- ilustrację,
- nazwę techniki warsztatowej,
- informację dla ilu osób przewidziane jest zadanie,
- jak dużo czasu może zająć informacji,
- na którym etapie będzie najlepsze (wg wzoru wspomnianej wcześniej kanwy)
- oraz hashtagi – które pomogą dopasować zadanie do celu
Druga strona to z kolei instrukcja jak wykonać ćwiczenie oraz wskazówka.
Ja mam trochę skojarzenie z fiszkami, ale na całe szczęście nie trzeba się uczyć tego wszystkiego na pamięć. Niemniej taka forma karty, faktycznie pozwala na rozłożenie sobie wizualnie warsztatu na małe części, a co się z tym wiąże – skrupulatnego zaplanowania działań.
Poza kartami warsztatu w zestawie znajdziecie karty organizacyjne – czyli długie i krótkie przerwy, wprowadzenie do spotkania, a także puste karty, które możemy zapełnić własnymi technikami.
Jak pracować z kartami?
Karty możemy rozkładać na wspomnianej wcześniej kanwie, dzięki temu na pierwszy rzut oka możemy określić czas trwania poszczególnych części i przekładać ćwiczenia tak, by dopasować je do logicznego porządku – rozgrzewki, generowania pomysłów, zbierania wniosków i podsumowania. A to wszystko z uwzględnieniem takich punktów jak wprowadzenie do spotkania i przerwy (które koniecznie powinniśmy uwzględniać, zwłaszcza w dłużsych spotkaniach).
Ja jestem leniwa i prawie pewna, że nie chciałoby mi się na co dzień korzystać z kanwy. A znając mój porządek szybko bym ją zgubiła – za to karty traktuję jako bazę wiedzy. Większą część ćwiczeń znałam – albo miałam okazję je prowadzić albo przyglądać się jak prowadzą je inne osoby. Ale znalazłam też kilka przydatnych wskazówek i ćwiczeń, których nie znałam, a chętnie wypróbuję przy następnej okazji.
Minusem kart, w dobie specyficznej sytuacji na świecie, jest fakt, że zakłada ćwiczenia wykonywane stacjonarnie. Wierzę, że większość z nich można przełożyć na pracę online, ale w niektórych przypadkach, będzie wymagało to i pewnego doświadczenia i dodatkowej pracy. Kto wie, może autorka zdecyduje się kiedyś na stworzenie zestawu do spotkań online?
Dla kogo są te karty?
No właśnie – czy kupiłabym sobie te karty? Prawdopodobnie nie. I nie dlatego, że uważam je za zły produkt, niewarty zakupu. Raczej wynika to z faktu, że nie widziałabym specjalnego zastosowania w swoim przypadku.
W firmie dla której zdarza mi się warsztaty przygotowywać wypracowaliśmy już i dalej rozwijamy swoje wewnętrzne narzędzie, które takie karty zastępuje. Zastanowiłabym się jednak, czy nie kupić ich moim młodszym stażem kolegom i koleżankom jako dobre wprowadzenie do tematu.
Jeśli miałabym ocenić dla kogo są te karty, stawiałabym właśnie, że dla osoby, która nie czuje się jeszcze zbyt pewnie w planowaniu warsztatu i chce poznać różne metody na pracę z ludźmi. Ale też doświadczeni facylitatorzy, projektanci, moderatorzy design thinking znajdą tu choćby inspirację do nowych aktywności.
Podsumowując
Karty warsztatowe WITFLOW możecie kupić na dwa sposoby, mailowo – kontaktując się z autorką lub przez stronę https://www.gadzetytrenera.pl/karty-witflow.
Zestaw to koszt 249 zł – ale można zgarnąć jeden za darmo!
No właśnie – konkurs!
Jak wspominałam na początku – Iga oprócz zestawu do recenzji, podesłała mi również zestaw dla was. Ten konkurs będzie wyjątkowy, bo tym razem nie zadaję wam pytania.
Zadanie konkursowe polega na przedstawieniu tematu: Moje narzędzia w kreatywnej pracy i publikacji zadania w serwisie Instagram. Pamiętajcie żeby oznaczyć pracę hashtagiem: #zebzokonkurs. Forma wizualizacji swojego warsztatu kreatywnego jest dowolna – to może być zdjęcie, film, animacja, gif, rysunek – właściwie co wam się wymarzy.
Czas macie do końca dnia 13.11.2020, a wyniki poznacie już 14.11.2020, opublikowane w tym wpisie blogowym oraz w wiadomości prywatnej na Instagramie (zwycięzca zostanie powiadomiony właśnie w ten sposób). Pełny regulamin konkursu znajdziecie na stronie Regulamin konkursu WITFLOW.
Wyniki konkursu
Miło mi poinformować, że konkurs wygrała Ewa Miś z profilu @ewa_mis – gratuluję ciekawego pomysłu, a reszcie uczestników dziękuję za udział i równie kreatywne podejście do tematu. Niestety nagrodzić mogłam tylko jedną osobę 🙂