Dziś kilka słów o tym, co przydało mi się w pracy UX designerki. Umiejętności, o których dziś wam chwilę opowiem, oczywiście nie ograniczają się tylko do tego obszaru. Mogą być przydatne również w innych zawodach (jak choćby projektowanie graficzne czy każda praca związana z pracą z ludźmi).
Sporo uwagi poświęca się takim twardym umiejętnościom, jak nauczenie się jakiegoś programu albo metody pracy. Mamy dedykowane kursy i patrząc na programy studiów i właśnie kursów, widać, że raczej te tematy są dość dobrze zaopiekowane. Czasami nawet całe szkolenia skupiają się wyłącznie wokół nich.
Umiejętności miękkie w pracy UX
Ale poza tego typu umiejętnościami, w codziennej pracy może przydać się kilka innych. Co więcej, takich, których możecie uczyć się i doskonalić je codziennie. Nawet jeśli wasze zajęcia nie mają absolutnie nic wspólnego z projektowaniem doświadczeń! Dziś właśnie o nich chciałabym chwilę opowiedzieć!
Oczywiście wpis ten powstaje na bazie moich obserwacji i doświadczeń. To tylko moja opinia, z którą koledzy i koleżanki z branży wcale nie muszą się zgadzać. Wiecie, nie mam na to badań!
Feedback
Dawanie i odbieranie uwag, również tych krytycznych wobec naszych i innych projektów to jedna z umiejętności, które pomagają zarówno w pracy na indywidualnym stanowisku, jak również, pracując w większym zespole. Uwagi, komentarze i poprawki wymieniamy między sobą właściwie codziennie i dobrze jest nauczyć się je dawać i przyjmować.
Uwagi, swoje opinie (czasem słuszne, a czasem zupełnie niemerytoryczne i złośliwe) usłyszymy z ust klientów i współpracowników. A nawet zupełnie niezwiązanych z projektem osób (żyćko). Pierwsza rzecz, której warto się nauczyć, to żeby nie odbierać ich personalnie. Bardzo często będziemy słyszeć opinie właśnie o projekcie – i tego projektu, a nie jakimi projektantami jesteśmy, będą dotyczyć. Odcięcie się od wytworu swojej pracy jest z pewnością niełatwym zadaniem dla wielu tworzących, ale warto nad tym popracować.
Drugi temat to sposób w jaki my przekazujemy nasze opinie na temat projektów innych osób. Przyznam, że dla mnie, to jeden z trudniejszych tematów, bo mam świadomość, jak łatwo sprawić komuś po prostu przykrość. Z drugiej strony – pracujemy, jesteśmy profesjonalni i tego oczekujemy od drugiej strony – wiecie, trudna sztuka pogodzenia bycia dobrym człowiekiem i profesjonalistką jednocześnie (meh). Na szczęście – przychodzą z pomocą takie tematy jak Nonviolent communication (NVC), który z pewnością będę chciała zgłębiać w najbliższym czasie. Póki co – odsyłam was po prostu do google! A może wy możecie polecić coś z tego obszaru?
Angielski
Obserwatorzy z Instagrama widzieli już pewnie wpis (link), który dedykowałam wyłącznie temu językowi. Pisałam tam min. dlaczego warto się go uczyć, bo tych przypadków użycia obcego języka jest całkiem sporo. Nawet jeśli pracujemy w polskiej firmie, w polskim zespole, nie mamy pewności, że profil firmy nie zmieni się i nie zdecyduje się na otwarcie na rynki zagraniczne. Lub po prostu – zagraniczny klient podejmie z nami współpracę.
Angielskiego używamy do:
- dokumentacji – to czytanie dokumentacji, ale również pisanie. Tworzenie dokumentacji projektowej, jak choćby popularnych teraz Design Systemów to szereg opisów, które muszą być zrozumiałe nie tylko dla autora opisów;
- korespondencji – to ten pozornie najprostszy punkt, dla mnie okazał się wyjątkowo kłopotliwy. Bo odkryłam, że z „ładnym” pisaniem po angielsku mam problem. I dużo czasu spędzałam na upewnianiu się, że wszystko jest ok. Swoją drogą – polecam tu darmowe narzędzie Grammarly, które można zainstalować w przeglądarce;
- materiałów edukacyjnych – pomijając masę stron, książek i kanałów na YouTube, z których można korzystać, warto pamiętać również o materiałach edukacyjnych wewnątrz firmy. Od onboardingu, przez wszelkiej maści szkolenia, które co jakiś czas będzie trzeba robić;
- spotkań – czyli szansa na słuchanie (i próbę zrozumienia) angielskiego, nie zawsze od najlepszych mówców. No bo wiecie, nie każdy mówi super wyraźnie, powoli i ma perfekcyjny akcent. I nie ma w tym nic złego. Przyzwyczajeni do nagrań z nejtiwami na zorganizowanych zajęciach, możemy się nieźle zdziwić jak to potem wygląda w szarej rzeczywistości;
- a ze spotkaniami przychodzi etap prezentacji swojej pracy – sami stajemy przed potrzebą opowiedzenia o swoich projektach, przekonania do rozwiązań i dyskusji z innymi uczestnikami spotkania.
Każdy ma pewnie swoje sposoby na skuteczną naukę i szlifowanie języka. Jedni wybiorą się po prostu do szkoły językowej lub opłacą zajęcia, gdy innym wystarczy nauka na własną rękę. Wśród pomysłów na sposoby szlifowania języka pod wspomnianym wpisem, pojawiły się:
- angielskie podcasty (Smashing Podcast, The Web Ahead, UX Podcast),
- kanały na YT,
- czytanie książek branżowych,
- oglądanie wystąpień z zagranicznych konferencji,
- oglądanie seriali / filmów z włączonymi angielskimi napisami,
- aplikacje wymuszające powtarzanie słówek (Duolingo, SuperMemo),
- a nawet… granie w gry!
Prezentacja
Nie wiem czy to się zmieniło, ale ubolewam, że w szkole tak rzadko mieliśmy okazję ćwiczyć prezentowanie swojej pracy. To umiejętność, którą stopniowo szlifowałam na studiach. W trakcie korekt i zaliczeń przedmiotów na kierunkach graficznych jest sporo opowiadania i rozmowy o swojej pracy. No i nie można zapomnieć o pracy zawodowej.
Warto nauczyć się opowiadać o projektach i bronić swoich pomysłów. Pomaga w tym oczywiścia wiedza teoretyczna i doświadczenie, a także umiejętność budowania historii. Szukajcie pod hasłami storytelling, wystąpienia publiczne, autoprezentacja.
Zerknijcie też na materiały, które publikują w swoich kanałach Paweł Tkaczyk czy Kamil Kozieł.
Szkicowanie, wizualizacja
I nie chodzi mi tu w ogóle o piękne rysowanie!
Szalenie przydaje się na spotkaniach i warsztatach, gdy stoimy przed tablicą albo bardzo dużą kartką papieru. Codzienne bazgrolenie, nawet w trakcie rozmowy telefonicznej czy spotkania na Zoom, pozwala trochę oswoić się z rysunkami. Mogą być proste, składając się tylko z kółek, kwadratów i kresek. Zerknijcie na książki Dana Roama lub szukajcie hasła sketchnoting.
I na koniec. Wspomniałam, że umiejętności się przydają, ale nie są niezbędne – więc jeśli ich nie zdobyliście, nie stresujcie się tym za bardzo. Weźcie jednak pod uwagę, że kiedyś mogą się przydać. A nawet być przewagą na tle innych osób przebranżawiających się w stronę UX. I jak pisałam na początku – one przydają się nie tylko tym, którzy pracują nad rozwiązaniami cyfrowymi. Są uniwersalne i przydają się w sytuacjach, w których nawet nie spodziewacie się, że mogą się przydać.