Są takie elementy na stronach, które, mimo, że nas irytują, regularnie na tych stronach znajdujemy. Dzisiaj o takich pięciu, które mnie doprowadzają do szału, ale z pewnością znaleźlibyśmy ich dużo więcej. Jeżeli interesuje Was temat user experience na stronach i blogach, to koniecznie zerknijcie na ten post. Możecie też wpaść na kanał, gdzie opowiadam trochę na ten temat: klik klik
Slidery na stronie głównej
Slidery i karuzele są szalenie popularne – w sklepach internetowych, magazynach, na blogach. Niestety źle zaprojektowana karuzela, może na pierwszy rzut oka wydawać się zwykłym obrazkiem. Więc jeśli chowacie ważny komunikat na drugim lub trzecim slajdzie, to istnieje duże ryzyko, że użytkownik go w ogóle nie zauważy.
Druga rzecz to umieszczanie długich komunikatów na takich jeżdżących slajdach. Czytacie sobie, czytacie i nagle siup, slajd Wam znika i pojawia się następny. Więc trzeba wrócić, znaleźć miejsce, w którym skończyliście i liczyć na to, że znowu Wam nie zniknie. A już na pewno nie warto umieszczać kilku karuzel jedna pod drugiej – efekt “jeżdżącej” z prawej do lewej zawartości może co najwyżej powodować wymioty.
Przesadzona typografia
W przeglądach trendów na ten rok widać mocne ciśnienie na typografię. I przesuper! Ale jeśli w typografii nie czujemy się zbyt pewnie i za bardzo odpłyniemy, może okazać się, że coś, co miało podążać za trendami, ostatecznie jest bardzo niewygodne w użyciu. Jest cała masa pięknych krojów i ciekawych efektów, nie oznacza to wcale, że muszą być też user-friendly. Dlatego z pewnym dystansem trzeba podchodzić do trendów i starać się wyśrodkować – przyjemne dla oka, z przyjaznym użytkownikowi. Pamiętajcie, że chodzi przede wszystkim o czytelność, prostotę użycia i łatwe odnajdywanie poszukiwanych treści. Jeśli zadbacie o to, w kolejnym kroku skupcie się dopiero na uładnianiu. Pamiętając, żeby obie rzeczy się ze sobą nie kłóciły.
Brak RWD
To na szczęście spotyka się coraz rzadziej, ale jeżeli się trafi, potrafi podnieść ciśnienie. Zwłaszcza jeżeli szukacie czegoś na szybko i przeglądanie strony ogranicza się do powiększania i zmniejszania kolejnych elementów. Jeżeli nie wiecie jeszcze czym jest RWD, to szybko nadróbcie to tutaj: wpis o RWD. A jeżeli macie strony, wiecie czym jest RWD, ale wciąż go nie wdrożyliście, to… zróbcie to jak najszybciej! Brak wsparcia urządzeń mobilnych będzie miało wpływ również na pozycjonowanie. Więc zamiast tracić wyniki i wkurzać użytkowników, po prostu bierzcie się do aktualizacji strony!
Wyskakujące okienka
Wyskakujące okna to temat kontrowersyjny. Bo z jednej strony użytkownicy za nimi nie przepadają, z drugiej, całkiem nieźle konwertują. Sęk w tym, że nie każdy pop up będzie marketingowym sukcesem i nie każdy musi użytkowników wkurzać. Granica jednak jest dość cienka i jeśli nie czujecie się komfortowo w projektowaniu i ustawiacie pop up po prostu „na dzień dobry” lub „przy każdej próbie wyjścia” – może się okazać, że osiągnięcie zupełnie odwrotny efekt.
Nie ma nic bardziej wkurzającego niż odpalanie się trzech okienek na wejściu – wiecie, zanim jeszcze zobaczycie treść artykułu, autor zachęca Was do polajkowania fanpejdża, potwierdzenia cookies, odhaczenia powiadomień i zapisu do newslettera. Szczerze mówiąc, bombardowana taką ilością okienek, często rezygnuję z przeglądania witryny i nie jestem w tym odosobniona. A dramat zaczyna się, kiedy okienka nie są dostosowane do urządzeń mobilnych. Wtedy z reguły po prostu nie da się ich zamknąć. No cóż…
Autoodtwarzanie
Na pewno znacie ten odruch, kiedy przy włączonych głośnikach, otwieracie stronę (lub kilka na raz) i nagle słyszycie TO – dźwięki. Co więcej, dźwięki, które pojawiły się nieoczekiwanie i robicie wszystko, żeby jak najszybciej się ich pozbyć. Zmuszanie użytkownika do słuchania muzyki w tle albo głosu z nagrania video, jest lekko mówiąc, brutalne i lepiej tego nie robić. A jeśli już koniecznie musicie, niech będą to dźwięki spokojne i jak najmniej irytujące. Ale serio, lepiej je sobie odpuścić. Jeżeli macie jakieś video, które użytkownik powinien koniecznie zobaczyć, zachęćcie go miniaturą, opisem lub ciekawymi elementami graficznymi, a nie przymusowym odpaleniem filmiku.